Ojciec piłkarza Juventusu chce odnowić z nim kontakt. Wylądował na ulicy

Getty Images /  Helge Prang - GES Sportfoto / Na zdjęciu: Moise Kean
Getty Images / Helge Prang - GES Sportfoto / Na zdjęciu: Moise Kean

Napastnik Juventusu Moise Kean od wielu lat nie ma kontaktu z ojcem, który niedawno został bez dachu nad głową. 62-letni Biorou Jean Kean w rozmowie z "Corriere della Sera" opowiedział o swojej historii. Zwrócił się też do syna.

W tym artykule dowiesz się o:

Według "Corriere della Sera" Moise Kean ma duży żal do ojca, który wrócił do Afryki, zostawiając go wraz z bratem oraz matką, gdy był jeszcze dzieckiem. Biorou Jean Kean założył tam rodzinę. Z nową partnerką ma troje innych dzieci. Jego sytuacja mocno się skomplikowała.

W ostatnim czasie został eksmitowany z powodu długów. - Mieliśmy 13 tysięcy euro długów, które dotyczyły naszego mieszkania. Właściciel miał swoje powody i nie mógł uwierzyć, że nie jesteśmy mu w stanie zapłacić. Może myślał, że jestem bogaty, bo mój syn jest. Ale tak nie jest - mówił w rozmowie z "Corriere della Sera".

62-latek zdaje sobie sprawę, że "popełnił w swoim życiu dużo błędów". Chce jednak odnowić kontakt z synem. Wygląda jednak na to, że napastnik Juventusu nie ma takiej potrzeby. Na wiadomości odpowiada lakonicznie albo po prostu wcale.

ZOBACZ WIDEO: FC Barcelona o krok od tytułu. "To byłoby znakomite otwarcie dla Lewandowskiego"

Biorou Jean Kean został bezdomnym po eksmisji. Przebywa obecnie w Fossano, a burmistrz miejscowości szuka dla niego lokum. Sam jednak dziwi się, że zawodnik Juventusu nie chce pomóc swojemu ojcu - nawet w najmniejszym stopniu.

- Popełniałem błędy, w moim życiu popełniłem wiele błędów. Przeprosiłem i chciałbym, żeby moi chłopcy mi wybaczyli. (...) Zaczynam się starzeć i chciałbym znowu zobaczyć moją rodzinę razem. Każdego dnia modlę się, aby tak się stało - stwierdził.

Moise Kean w sezonie 2022/2023 Serie A rozegrał 23 spotkania. Strzelił w nich pięć goli. Z turyńskim klubem jest już związany od 2011 roku. Szkolił się tam przez wiele lat, aż do 2019 roku, kiedy odszedł do Evertonu za 27,5 miliona euro.

Zobacz też:
Kadrze potrzebny remont generalny [OPINIA]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty