- To, co się wydarzyło w meczu z Czechami nie sprawi, iż odejdę od mojej wizji gry, od tego jak powinna grać prowadzona przeze mnie Polska - dobitnie zaznaczył Fernando Santos już na początku niedzielnej konferencji prasowej.
Równocześnie portugalski szkoleniowiec przyznał, że coś takiego jak w Pradze, gdy Polska przegrywała już 0:2 po dwóch minutach, nie zdarzyło mu się nigdy. – Ani w mojej pracy z reprezentacjami, ani w klubach. To ciężki czas dla piłkarzy, kadry trenerskiej i dla Polski – przyznał szkoleniowiec wspominając nokaut jaki zadali nam Czesi (1:3).
Szkoleniowiec szybko zapewnił jednak, że wnioski zostaną wyciągnięte. Nie chciał wprawdzie podać personaliów, ale z drugiej strony nie ukrywał, że skład na Albanię będzie wyglądał (nieco) inaczej.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"
"Potrzebuję świeżej drużyny"
- Zagramy po 72 godzinach od ostatniego meczu. Potrzebuję świeżej drużyny, zarówno pod względem mentalnym, jak i fizycznym. Nie wiem, czy mam już w głowie skład choćby w 90 procentach, ale zmiany na pewno będą - przyznał Portugalczyk.
Wiadomo, że najwięcej zastrzeżeń było co do gry defensywnej, ale Santos zdenerwował się właśnie po pytaniu, czy to z tą formacją będzie miał najwięcej problemów w procesie budowy kadry.
– Wiem, że często upraszcza się te kwestie. Jeśli przegrywamy to przez obronę, a jak wygrywamy to dzięki atakowi. Takie myślenie jest mi obce! To nie są niezależne od siebie linie. W Pradze źle nie grała defensywa, źle grał cały zespół! - dobitnie tłumaczył były selekcjoner Portugalii. I dodawał: pierwsza bramka po wrzucie z autu, gdy czterech naszych ludzi nie zareagowało. Druga z kolei po stracie piłki w środku pola. To nie były błędy defensywy, a całego zespołu. I to się już absolutnie nie może powtórzyć. Co więcej, jestem przekonany, że się nie powtórzy.
Mogliby wyjść na boisko choćby teraz
Selekcjoner zapewnił, że piłkarze nie zwiesili głów, że sprawa została "przegadana" i teraz myślą już tylko o Albanii. - Nie znaczy to jednak, że zapominamy o meczu z Czechami. Nie możemy zapomnieć, żeby to się nie powtórzyło. Natomiast piłkarze chcą jak najszybciej się zrehabilitować. Gdyby to było możliwe, to wyszliby na boisko choćby teraz! - zapewnił Santos.
A co trzeba zmienić, aby znów nie wpaść w trakcie meczu w tarapaty? - Musimy być skoncentrowani od pierwszych sekund meczu. Jeśli tak będzie, a do tego dołożymy naszą jakość, to jestem spokojny o wynik. Musimy być bardziej zdeterminowani niż rywale, poświęcać się, bo bez tego sama jakość nie wystarczy - ostrzegał były trener Grecji.
Albańczycy muszą wiedzieć kto tu rządzi
Santos odwołał się też do polskiej przeszłości, również tej piłkarskiej. - Polacy są zdolni do poświęceń, do cierpienia, ale i przez to do robienia rzeczy wielkich. Przecież jako trener grałem przeciw tej reprezentacji i zawsze cierpiałem, bo z Polską nigdy nie było łatwo. Teraz muszą się o tym przekonać Albańczycy. Z całym szacunkiem dla nich, ale musimy im pokazać, że to my tu rządzimy!
Dla Santosa będzie to debiut w roli selekcjonera na PGE Narodowym. - Bardzo liczę na naszych kibiców. To będzie dwunasty zawodnik. Widziałem w meczach Ekstraklasy, że kibice potrafią być z zespołem przez cały mecz, do końca. Na to samo liczę w meczu kadry, ale my też musimy pokazać fanom, że warto wspierać nasz zespół - zakończył Portugalczyk.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Niespodziewana wizyta Glika w hotelu kadry
Pewna wygrana Niemców