[b]
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Jak ocenia pan postawę Polaków w meczu z Albanią?[/b]
Włodzimierz Lubański, mistrz olimpijski z 1972 roku z reprezentacją Polski: Zespół osiągnął to, co trzeba, czyli trzy punkty. Sposób gry i forma zawodników wymaga poprawy, bo to kolejny bardzo przecięty mecz naszej kadry.
Jaki element szczególnie zawiódł?
Przy posiadaniu piłki było za mało ruchu, za mało indywidualnych akcji, stworzenia sytuacji bramkowych. To charakterystyczne dla obu tych spotkań. Z przeciętnym zespołem stworzyliśmy zbyt mało okazji. Powinniśmy strzelić im kilka bramek, ale to się nie udało.
Atak pozycyjny to nasz duży mankament? W pierwszej połowie do momentu bramki Karola Świderskiego mizernie to wyglądało.
Pan mówi o ataku pozycyjnym, ale ja bym zwrócił uwagę na bardziej szczegółowy element - wygrywanie pojedynków bezpośrednich. Ilu zawodników wygrało pojedynek 1 na 1, minęło rywali, zagrało klepkę, weszło na wolne pole? Prawie tego w ogóle nie było. To za mało na takim poziomie. Gra kadry jest mocno przeciętna.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"
Po występie z Czechami posypały się gromy na Roberta Lewandowskiego. W poniedziałek było dużo lepiej?
Z pełnym szacunkiem dla wszystkich piłkarzy, widać, że w tym towarzystwie on prezentuje się mocno przeciętnie. Poza akcją indywidualną w drugiej połowie, gdzie prawie strzelił bramkę lobem, to za mało na zawodnika tej klasy. Nie może być zadowolony ani z pierwszego, ani z drugiego meczu.
Karol Świderski to zawodnik, którego Santos poszukiwał?
Piłkarz, który umie się odnaleźć w sytuacjach bramkowych, jest zawsze bardzo pożyteczny dla zespołu. On też jednak nie rozegrał wielkiego spotkania. W takim starciu powinno się stworzyć minimum kilka, kilkanaście sytuacji, a tego nie było. Za mało gry kombinacyjnej, uruchamiania zawodników na wolne pole w okolicach 16. metra.
Bartosz Salamon był trafioną zmianą? Środek obrony funkcjonował w Warszawie zdecydowanie lepiej niż w Pradze.
Słyszałem o wielkiej krytyce środkowych obrońców po meczu z Czechami, ale nie tylko oni są odpowiedzialni za odbiór piłki. Trzeba wspólnie stworzyć taką sytuację. Zawodnik w centralnej strefie boiska powinien wygrywać pojedynki z napastnikami, a takiej pewności w tej chwili nie mamy. Nie istnieje obrońca, który daje gwarancje wygrywania takich pojedynków.
Glik i Krychowiak powinni wrócić do kadry?
To kwestia selekcjonera. Ma swoich ludzi, doradców i to on wybiera sobie piłkarzy, którzy mają występować w drużynie. On postawił na te osoby, które widzieliśmy. A niestety jestem zawiedziony postawą w obu spotkaniach. To było poniżej pewnego poziomu.
Jest pan optymistą jeśli chodzi o dalszą część eliminacji? Mołdawia u siebie była w stanie zatrzymać Czechów.
Nie ma zespołów takich, przez które się przelatuje. Poniedziałkowym zwycięstwem tak naprawdę utrzymaliśmy się w grze. To jedyny pozytyw. Trzeba będzie zobaczyć, jak ten zespół na to zareaguje. Podejrzewam, że zawodnicy ze sobą rozmawiają i nie mogą być zadowoleni z takiej postawy zespołu. Muszą się zdenerwować i zacząć grać lepiej.
Czytaj więcej:
Sensacja w grupie Polski. Czesi się wystrzelali