Jak podało "AS", defensor Chelsea Londyn, Reece James, znalazł się na szczycie listy życzeń Realu Madryt. "Królewscy" muszą jednak liczyć się ze sporym wydatkiem. Kontrakt Anglika ma swoją ważność do 2028 roku, a jego wartość do małych nie należy.
"Transfer Markt" wycenia bowiem 23-latka na 70 mln euro. Ale na korzyść "Los Blancos" może działać fakt, że londyński klub jest zmuszony do wygenerowania "transferowego" zarobku.
Wszystko za sprawą specjalnych przepisów Premier League, które jasno określają dozwolony limit strat finansowych. Zgodnie z dyrektywami, nie mogą one przekraczać 105 mln funtów na przestrzeni trzech lat, o czym informowało niedawno "The Sun".
ZOBACZ WIDEO: Gromy spadły na Lewandowskiego. "Schowany do szafy"
Chelsea w poprzednim okienku wydała potężne sumy na wzmocnienia, stąd też latem musi dokonać sprzedaży kilku swoich graczy. Jednym z nich może być właśnie James.
"The Blues" mają spore doświadczenie w negocjacjach z Realem. W przeszłości do Madrytu odchodziły ich największe gwiazdy, mianowicie Eden Hazard czy Thibaut Courtois. Na Santiago Bernabeu zawitał także Antonio Rudiger, jednak w jego przypadku angielski gigant nic na tym nie zarobił. Przeprowadzka Niemca odbyła się bowiem na zasadzie wolnego transferu.
Aktualny sezon Premier League jest dla Jamesa dość pechowy. Anglik przez kontuzje opuścił łącznie 10 meczów ligowych. Po swoim ostatnim urazie wrócił dość niedawno, bo na ostatnią rywalizację z Evertonem (18 marca).
Real Madryt rozmawia z Borussią Dortmund o gwieździe. "Pakt Bellinghama"
Padło pytanie o przyszłość Papszuna. Konkretna odpowiedź dyrektora
na Instagramie 
na Facebooku 
