Dziewięć kolejek przed zakończeniem zmagań rozkręciła się karuzela trenerska w Premier League. W niedzielę Leicester City poinformowało o rozstaniu z Brendanem Rodgersem, a tego samego dnia wyjaśniła się również przyszłość dotychczasowego menadżera Chelsea FC.
Grahama Pottera pogrążyła sobotnia porażka 0:2 z Aston Villą przed publicznością na Stamford Bridge. Na menadżera i jego podopiecznych spadła fala krytyki w związku z kolejnym potknięciem w lidze angielskiej.
W oświadczeniu opublikowanym przez klub czytamy, że Potter nie będzie dłużej pełnił obowiązków "The Blues". Anglik nie wypełni więc kontraktu, który miał obowiązywać do połowy roku 2027.
47-latek wypłynął na szerokie wody jako opiekun Brighton and Hove Albion, ale nie poradził sobie w klubie z wyższej półki. Nikt mu nie odbierze awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, natomiast w tabeli Premier League Chelsea FC plasuje się na odległym, 11. miejscu.
ZOBACZ WIDEO: Polak rozpalił dyskusję. Mocna odpowiedź
"W imieniu wszystkich w klubie chcemy szczerze podziękować Grahamowi za jego wkład w Chelsea. Mamy dużo szacunku do Grahama jako trenera i jako osoby. Zawsze zachowywał się profesjonalnie i uczciwie. Wszyscy jesteśmy rozczarowani tym wynikiem" - napisano w komunikacie.
Były członek sztabu szkoleniowego Pottera, Bruno Saltor, tymczasowo poprowadzi londyńską drużynę. Dziennikarz Florian Plettenberg podał, że kandydatem na stanowisko menadżera Chelsea jest Julian Nagelsmann.
Czytaj także:
Szaleństwo na trybunach. Haaland zrobił "Poznań"
Niepewna przyszłość de Gei. Manchester United ma listę potencjalnych następców