Niedawno nowotwór, a teraz powrót do PKO Ekstraklasy. "Nie trzeba do tego wracać"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Kamil Kiereś
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Kamil Kiereś

Rok temu Kamil Kiereś zrezygnował z roli szkoleniowca Górnika Łęczna. W poniedziałek zadebiutuje jako trener Stali Mielec, która walczy o utrzymanie w lidze. - Możemy sprawić, że nasz stadion będzie twierdzą - mówił w rozmowie z TVP Sport.

Kamil Kiereś jest jednym z najbardziej znanych polskich trenerów. Kibice świetnie pamiętają go, gdy prowadził takie zespoły jak GKS Bełchatów czy Górnik Łęczna, z którym awansował w trzy lata z II ligi do PKO Ekstraklasy. W kwietniu 2022 roku piękna przygoda dobiegła końca.

Miesiąc wcześniej szkoleniowiec poinformował, że ma nowotwór skóry (czerniaka - przyp. red). Tamten okres był dla niego bardzo trudny, a on sam po zakończeniu współpracy z lubelskim klubem, musiał stoczyć walkę z chorobą.

- Wiosną poczułem, że straciłem już energię, która towarzyszyła mi wcześniej, dodatkowo chciałem uporządkować kwestie zdrowotne. W dużej mierze także dlatego zdecydowałem się na odejście - stwierdził w rozmowie z TVP Sport.

- Odejście z Górnika również wiązało się z tym tematem. Najtrudniejszy był okres, gdy dowiedziałem się o tym i prowadziłem drużynę. Pożegnanie z klubem ułatwiło mi skupienie się na walce z chorobą. Dzisiaj wszystko jest już w porządku w stu procentach. To historia, którą udało się zamknąć. Cieszę się, że nie trzeba już do tego wracać - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Polak rozpalił dyskusję. Mocna odpowiedź

Jakiś czas temu Kamil Kiereś związał się ze Stalą Mielec. Cel jest prosty - utrzymać drużynę w najwyżej klasie rozgrywkowej. Na ten moment nowy zespół 48-latka zajmuje 13. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy z przewagą dwóch punktów nad strefą spadkową.

Szkoleniowiec ma nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Już w poniedziałek (3 kwietnia) mielecką ekipę czeka pierwszy sprawdzian - starcie "o sześć punktów" przeciwko Jagiellonii Białystok na własnym terenie.

- Optymizm można oprzeć na tym, że pięć z dziewięciu meczów rozegramy przed własną publicznością. Możemy sprawić, że nasz stadion będzie naszą twierdzą i tutaj będziemy zdobywać punkty seryjnie. Mam nadzieję, że tak właśnie się stanie i jak najszybciej zapewnimy sobie utrzymanie - podsumował.

Początek poniedziałkowego spotkania obu ekip o godzinie 19:00. Relacja tekstowa na portalu WP SportoweFakty.

Zobacz też:
Jeden z nich może wkrótce objąć Chelsea Londyn. Na liście głośne nazwiska

Komentarze (0)