Po tych słowach Szczęsnego część ekspertów parsknęła śmiechem

Getty Images / Nicolò Campo/LightRocket / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny
Getty Images / Nicolò Campo/LightRocket / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny

W ostatnią sobotę (1.04.) Juventus ograł na własnym stadionie Hellas Verona 1:0. Po spotkaniu przed kamery zaproszono, będącego w wyśmienitym humorze, Wojciecha Szczęsnego. Polak "popisał się żartem", który został różnie odebrany.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=698]

[/tag]Juventus FC właściwie obecnie nie wie, o co gra w Serie A. Włoski klub bowiem według mediów jest zagrożony kolejną karą punktową za nieprawidłowości finansowe. Tym razem dziennikarze przekazują, że może to być odjęcie aż 40 punktów.

Taka kara oznaczałaby praktycznie spadek z ligi. Mimo to zespół prowadzony przez Massimiliano Allegrego potrafi się zmotywować i zostawić problemy prawne za sobą. Juventus kolejny raz wygrał 1:0 i dopisał niezwykle cenne trzy punkty.

W drużynie z Turynu występuje dwóch polskich zawodników. Mowa o Wojciechu Szczęsnym oraz Arkadiuszu Miliku. Obaj są bardzo ważnymi piłkarzami w wizji drużyny, jaką ma włoski szkoleniowiec. Szczęsnego śmiało można uznać za jednego z liderów.

ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany. "Santos nie będzie chciał się cofnąć"

Nasz bramkarz nie raz już pokazał, że jest człowiekiem, który ma bardzo duże poczucie humoru. Nie zawsze jednak jego żarty są w pełni udane, co zaprezentował po meczu przeciwko Sampdoria Genua.

Reporter telewizji DAZN zapytał Szczęsnego o to, czy widzi siebie w przyszłości w roli eksperta telewizyjnego. - Z całym szacunkiem dla wszystkich, ale pewnego dnia mój najlepszy przyjaciel powiedział mi coś takiego: "Kiedy grasz, musisz starać się zarobić jak najwięcej pieniędzy, żebyś nie musiał potem iść do telewizji, gdy już przestaniesz być piłkarzem. W pewnym sensie podzielam taki punkt widzenia - odpowiedział z uśmiechem nasz bramkarz.

Ta sytuacja nie została zbyt pozytywnie odebrana w studiu telewizyjnym, gdzie siedzieli dwaj byli reprezentanci Włoch, którzy jeszcze niedawno biegali po boiskach Serie A. Mowa o Marco Parolo i Riccardo Montolivo. Obaj byli wyraźnie zażenowani, o czym informuje "Corriere dello Sport".

Nie jest jednak tak, że wszyscy eksperci, którzy omawiali ten pojedynek, poczuli się urażeni. Część z nich wręcz parsknęła śmiechem, oddając Szczęsnemu, że ten żart w ich mniemaniu był naprawdę udany.

Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty