Karol Linetty był w podstawowym składzie na marcowe mecze reprezentacji Polski pod wodzą Fernando Santosa. Również w Turynie zachowuje miejsce w jedenastce Ivana Juricia. Drużyna Polaka wybrała się po punkty do Reggio Emilia. Od 2017 roku nie było meczu Torino z Sassuolo, który zakończyłby się dwoma golami przewagi któregoś z klubów.
Nieobliczalne US Sassuolo zdobyło prowadzenie 1:0 w 36. minucie. Co prawda Vanja Milinković-Savić poradził sobie ze strzałem z okolicy narożnika pola karnego, ale sparował piłkę prosto pod nogi Andrei Pinamontiego. Były napastnik Interu znalazł się w dobrym miejscu i wykonanie dobitki nie stanowiło dużego wyzwania.
Torino miało trochę pecha przy próbach doprowadzenia do remisu. Po przerwie atakowało bramkę, za którą byli kibice gości i zdołali ją zdobyć. W 66. minucie Antonio Sanabria główkował na 1:1 pod poprzeczkę po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Valentino Lazaro. Ekipa Linettego starała się do końca rozstrzygnąć starcie, ale brakowało jej dokładności. Przez 90 minut oddała dwa celne uderzenia.
ZOBACZ WIDEO: Polak rozpalił dyskusję. Mocna odpowiedź
Konfrontacja w Empoli rozpoczęła się blisko godzinę później niż zaplanowano z powodu pożaru w budynku klubowym na Stadio Carlo Castelani. Sytuacja została opanowana przez straż pożarną, ale utrudniła przygotowania do rozpoczęcia meczu. Przeciwnikiem gospodarzy było US Lecce.
Empoli strzeliło decydującego gola na 1:0 w 62. minucie. Francesco Caputo okazał się skutecznym wykonawcą rzutu karnego. Tym samym doświadczony napastnik, z 18 golami na koncie, został piątym strzelcem swojego klubu w historii występów we włoskiej elicie. Dogonił w tym rankingu Antonio Di Natale.
Lecce pozostaje jeszcze w grupie drużyn zagrożonych spadkiem, ponieważ nie odpowiedziało do końca spotkania. Nie zmienia się sytuacja Sebastiana Walukiewicza, który pozostał na ławce rezerwowych Empoli.
28. kolejka Serie A:
US Sassuolo - Torino FC 1:1 (1:0)
1:0 - Andrea Pinamonti 36'
1:1 - Antonio Sanabria 66'
Empoli FC - US Lecce 1:0 (0:0)
1:0 - Francesco Caputo (k.) 62'
Czytaj także: Fiorentina ratuje sezon. Zejście Karola Linettego było pechowe
Czytaj także: Rewelacja Pucharu Włoch nie hamuje. Pokonała kolejnego mocarza