Trener kadry krytycznie. "Byłyśmy za wolne"

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: trener reprezentacji Polski Nina Patalon
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: trener reprezentacji Polski Nina Patalon

- Nie jesteśmy szczęśliwe, bo gra się nie układała tak, jakbyśmy chciały. Ale mamy świadomość, jak trzeba byłoby go rozegrać drugi raz, by efekt był lepszy - mówiła po wygranym 2:1 meczu towarzyskim z Kostaryką trener kadry piłkarek Nina Patalon.

Polki pokonały w Łodzi uczestniczki tegorocznych mistrzostw świata 2:1. Wynik otworzyła w 71. minucie Natalia Padilla-Bidas, po ośmiu kolejnych wyrównała Priscila Chinchilla, a na pięć minut przed końcem decydującego gola zdobyła Ewa Pajor.

- To spotkanie nie należało do najłatwiejszych. Chcieliśmy też trochę pozmieniać, jeśli chodzi o założenia i skład personalny. Nie ukrywam, że tempo tego meczu pokrzyżowało nam plany. Byłyśmy za wolne w rozegraniu i przez to spotkanie było nieco bardziej wyrównane. Zareagowałyśmy na to jednak w drugiej połowie i powinniśmy się cieszyć, że strzeliliśmy jedną bramkę więcej niż przeciwnik - powiedziała na pomeczowej konferencji prasowej Nina Patalon.

Trzeba przyznać, że reprezentacji Polski trudno było zdominować grę na Stadionie Miejskim im. Władysława Króla w Łodzi, choć założenie było takie, by próbować to robić. Z pewnością nie ułatwiała tego też pogoda, bo w trakcie zawodów padał śnieg.

- Starałyśmy się szukać przestrzeni, ale czym innym jest plan, a czym innym jest go wykonać. Nawet jeśli przeciwnik otwierał te przestrzenie, jeśli nie byłyśmy w stanie wejść na czas i przetransportować tam piłki, traciłyśmy tę przestrzeń. Nie potrafiłyśmy zbudować tej przewagi i to był nasz największy problem - tłumaczyła selekcjonerka kadry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii

Pierwszą część gry Biało-Czerwone rozegrały w nieco zmienionym składzie. Zabrakło m.in. Ewy Pajor czy Weroniki Zawistowskiej. Taki zabieg miał na celu oczywiście sprawdzenie innych wariantów taktyczno-personalnych.

- To jest dobry materiał przed kwalifikacjami do Euro i Ligą Narodów - będziemy musiały wielokrotnie liczyć się z tym, że kogoś będzie brakowało z powodu kartek czy kontuzji. Przeciwnicy będą różni. Umiejętność szukania pewnych rozwiązań w takim składzie, w jakim rozpoczęłyśmy mecz, to też cenna rzecz. Nawet dobrze, że pewne rzeczy widać, bo później będziemy mądrzejsze - przyznała Patalon.

W drugiej połowie Polki stworzyły już więcej okazji pod bramką Kostarykanek. Nadal jednak zdaniem Niny Patalon efekt na boisku był daleki od oczekiwanych.

- W takich momentach utrzymanie się przy piłce jest kluczowe. Cierpliwość wynika z tego, że potrafisz te kilka podań wymienić i dopiero wtedy przyspieszać. Progresja pojawia się w odpowiednim momencie. Nie jesteśmy szczęśliwe, bo mecz się nie układał tak, jak byśmy chciały, ale już teraz mamy świadomość, jak trzeba byłoby go rozegrać drugi raz, by efekt był lepszy. Te momenty trzeba dobrze czytać - zakończyła.

Podczas kwietniowego zgrupowania reprezentację Polski czeka jeszcze jeden mecz towarzyski. We wtorek 11 kwietnia o 20:00 nasza kadra zmierzy się w Rotterdamie z Holenderkami.

Czytaj też: UEFA wybrała gospodarza Euro 2025 kobiet. Na decyzję czekała Polska

Źródło artykułu: WP SportoweFakty