Spektakl na Anfield. Arsenal oblał test, a mogło być jeszcze gorzej

PAP/EPA / PETER POWELL / Gabriel Jesus i Fabinho walczą o piłkę
PAP/EPA / PETER POWELL / Gabriel Jesus i Fabinho walczą o piłkę

Niesamowite widowisko stworzyły drużyny Liverpoolu i Arsenalu. Goście prowadzili 2:0, ale "The Reds" grali do końca i ostatecznie wyrównali. Mohamed Salah nie wykorzystał rzutu karnego, a w końcówce po jego strzale świetnie spisał się Aaron Ramsdale.

W tym artykule dowiesz się o:

To miał być ostateczny test dla Arsenalu. Wizyta na znienawidzonym stadionie, na którym nie udało się wygrać w Premier League od 2012 roku. Po elektryzujących blisko stu minutach trzeba stwierdzić, że sprawdzian nie został zdany, bo drużyna Mikela Artety wypuściła z rąk dwubramkowe prowadzenie i wraca do Londynu z zaledwie jednym punktem.

Początkowo można było odnieść wrażenie, że Arsenal ma wszystko pod kontrolą i nic mu nie grozi. Już na samym początku po błędzie Virgila van Dijka gola strzelił Gabriel Martinelli, a dwadzieścia minut później po szybkim ataku ten sam piłkarz dorzucił asystę przy trafieniu Gabriela Jesusa.

Dobry pressing, pewna gra w defensywie, mała liczba błędów. Naprawdę niewiele wskazywało, że Liverpool jest w stanie wrócić. Pod koniec pierwszej połowy goście pokpili jednak sprawę i na moment stanęli, co zostało momentalnie wykorzystane przez rywali. Po bardzo ładnej akcji Mohamed Salah zgubił krycie, błąd popełnił Gabriel Magalhaes, który odpowiadał ze Egipcjanina i ten z bliska dał gospodarzom kontakt.

ZOBACZ WIDEO: Nowy lider obrony? "Pokazał, że jest szefem"

To sprawiło, że w drużynę Liverpoolu wstąpiły nowe siły. Od początku drugiej połowy oglądaliśmy prawdziwy szturm na bramkę gości. Brakowało jednak konkretów. Ten mógł nadejść w momencie, gdy Rob Holding kopnął w polu karnym Diogo Jotę i sędzia Paul Tierney wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Salah, lecz nawet nie trafił w bramkę. Mimo to obraz gry się nie zmienił. Drużyna Juergena Kloppa kontynuowała ofensywę, stwarzała kolejne sytuacje. Jedną wyśmienitą zmarnował chociażby Darwin Nunez (tu warto dodać, że akcja zaczęła się od błędu Jakuba Kiwiora, który nieoczekiwanie dostał szansę w końcówce).

3 871 dni czeka Arsenal na ligowe zwycięstwo na Anfield i jeszcze trochę poczeka, bo napór Liverpoolu przyniósł wyrównanie na trzy minuty przed upływem podstawowego czasu gry. Trent Alexander-Arnold łatwo ograł Ołeksandra Zinczenkę, zagrał na dalszy słupek, skąd do siatki trafił rezerwowy Roberto Firmino. Do końcowego gwizdka gra toczyła się już wyłącznie na połowie zespołu z Londynu, blisko kolejnego gola był Salah, jednak interwencję kolejki, a może i nawet coś więcej zanotował Ramsdale. Cóż to było za widowisko!

Liverpool FC - Arsenal FC 2:2 (1:2)
0:1 Gabriel Martinelli 8'
0:2 Gabriel Jesus 28'
1:2 Mohamed Salah 42'
2:2 Roberto Firmino 87'

Składy:

Liverpool: Alisson - Trent Alexander-Arnold, Ibrahima Konate, Virgil van Dijk, Andrew Robertson - Jordan Henderson, Fabinho (78' Roberto Firmino), Curtis Jones (60' Thiago Alcantara) - Mohamed Salah, Cody Gakpo, Diogo Jota (60' Darwin Nunez).

Arsenal: Aaron Ramsdale - Ben White, Rob Holding, Gabriel Magalhaes, Ołeksandr Zinczenko (88' Kieran Tierney) - Martin Odegaard (80' Jakub Kiwior), Thomas Partey, Granit Xhaka - Bukayo Saka, Gabriel Jesus (80' Leandro Trossard), Gabriel Martinelli.

Żółte kartki: van Dijk, Alexander-Arnold, Robertson, Fabinho (Liverpool) oraz White, Xhaka, Saka (Arsenal).

Sędzia: Paul Tierney.

[multitable table=1494 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
CZYTAJ TAKŻE:
Leo Messi wróci do Barcelony? Oto warunek
Potężny skandal po meczu Realu!

Komentarze (0)