Robi się ciekawie w PKO Ekstraklasie. Raków złapał zadyszkę?

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Christos Donis i Bartosz Nowak walczący o piłkę podczas meczu Radomiak Radom - Raków Częstochowa
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Christos Donis i Bartosz Nowak walczący o piłkę podczas meczu Radomiak Radom - Raków Częstochowa

Raków Częstochowa otwiera drzwi przed przeciwnikami w walce o mistrzostwo Polski. Lider po raz drugi z rzędu zgubił punkty. Tym razem zremisował 0:0 z Radomiakiem, a mogło być jeszcze gorzej.

Raków w drugiej kolejce z rzędu zagrał w województwie mazowieckim. Główny kandydat na mistrza Polski przegrał poprzednio 1:3 z Legią Warszawa, przez co na górze tabeli zrobiło się ciaśniej. Później podopieczni Marka Papszuna poprawili sobie samopoczucie wygraną 1:0 z Górnikiem Łęczna na miarę awansu do finału Fortuna Pucharu Polski.

W jedenastce Radomiaka zmienił się jeden piłkarz w porównaniu z poprzednim, zremisowanym 1:1 meczem z Wisłą Płock. Na środku obrony wyszedł Raphael Rossi zamiast Mike'a Cestora. Z przodu trener Mariusz Lewandowski liczył ponownie na Leonardo Rochę wspieranego między innymi przez Roberto Alvesa.

W Rakowie zmian było trochę więcej, ale bez rewolucji. Tym razem możliwość pokazania się od początku dostali Zoran Arsenić czy Ben Lederman, a na rozgrzewce Vladislavs Gutkovskis zastąpił kontuzjowanego Sebastiana Musiolika. Ponownie Jean Carlos Silva znalazł się w jedenastce zamiast Patryka Kuna.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii

Po nieco ponad minucie Marek Papszun już wydzwaniał ze swojego miejsca na trybunach do asystenta na ławce. Trener Rakowa był zawieszony z powodu zachowania w meczu na Łazienkowskiej. Jego podopieczni, a konkretnie Ivi Lopez wcześnie sprawdzili Gabriela Kobylaka płaskim strzałem. Później jednak częstotliwość sytuacji podbramkowych była niska.

Radomiak odpowiedział atakiem po kilkunastu minutach. W krótkim okresie były dwa blokowane uderzenia, a groźniejsze z nich było po dalekim wrzucie z autu Damiana Jakubika. W ostatnim momencie wybronili się podopieczni Papszuna i nie pozwolili na otwarcie wyniku Leonardo Rochy oraz Dawidowi Abramowiczowi.

W Rakowie wcześnie zmienił się obrońca. Milan Rundić zszedł z boiska z powodu urazu, a za niego pojawił się Tomas Petrasek w 21. minucie. Radomiak miał wyrozumiałość wobec Czecha i do końca pierwszej połowy już nie przycisnął. Generalnie brakowało stuprocentowych sytuacji podbramkowych i wynik 0:0 nie zmieniał się.

Raków mógł liczyć na podobne rozpoczęcie drugiej połowy meczu jak w Łęcznej, ale rywalizacja pozostała bezbarwna. Częstochowianie zostali w bezpiecznej dla Radomiaka odległości od bramki Gabriela Kobylaka. Gospodarze z kolei zasługiwali na ciepłe słowa za konsekwencję w obronie.

Czas pracował na korzyść Radomiaka, a czasami starał się rozstrzygnąć mecz za pomocą kontrataku. W 76. minucie piłka znalazła się w bramce Rakowa po dośrodkowaniu Dawida Abramowicza i strzale Daniela Pika, jednak trafienie zostało anulowane z powodu faulu Luisa Machado. Sędziowie podjęli taką decyzję po obejrzeniu powtórek i gracze Rakowa odetchnęli.

O tym, czy przewaga Rakowa nad wiceliderem stopnieje, zdecyduje wynik poniedziałkowego meczu Miedzi Legnica z Legią Warszawa.

Radomiak - Raków Częstochowa 0:0

Składy:

Radomiak: Gabriel Kobylak - Damian Jakubik, Mateusz Cichocki (69' Mike Cestor), Raphael Rossi, Dawid Abramowicz - Christos Donis (75' Thabo Cele), Francisco Ramos - Lisandro Semedo (69' Daniel Pik), Roberto Alves (89' Jean Carlos Sarmiento), Luis Machado (89' Jakub Nowakowski) - Leonardo Rocha

Raków: Vladan Kovacević - Stratos Svarnas, Zoran Arsenić, Milan Rundić (21' Tomas Petrasek) - Fran Tudor, Giannis Papanikolaou (87' Gustav Berggren), Ben Lederman, Jean Carlos Silva - Bartosz Nowak (69' Mateusz Wdowiak), Ivi Lopez (70' Marcin Cebula) - Vladislavs Gutkovskis

Żółte kartki: Cichocki, Machado (Radomiak) oraz Papanikolaou (Raków)

Czerwona kartka: Patryk Kun (Raków) /78' - za zachowanie poza boiskiem/

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty