Dariusz Pasieka (trener Arki): Był to dobry mecz. Mieliśmy dużo szczęścia, którego nam wcześniej brakowało. Bo rozgrywaliśmy już takie spotkania, gdzie naprawdę pokazywaliśmy dobrą piłkę, ale przegrywaliśmy. Dzisiaj też mogliśmy przegrać, ale piłka jest już taka przewrotna... Cieszymy się ze zwycięstwa, bo to był rywal w naszym zasięgu. Ale graliśmy na boisku przeciwnika i to był ogromny atut kielczan. Na szczęście się udało. To dobry prognostyk przed kolejnymi meczami.
Marek Motyka (trener Korony): Ciężko zebrać myśli po takiej porażce. W szatni po meczu zobaczyłem niemal płaczących piłkarzy. Przegraliśmy, choć graliśmy naprawdę dobrze. Trudno mi powiedzieć coś mądrego, serce mi krwawi. Walczyliśmy dzielnie, remis nas nie zadowalał, chcieliśmy wygrać. A teraz przeżywamy to, co Piast przeżywał dwa tygodnie temu w Kielcach. Gliwiczanie prowadzili 2:0, a stracili 3 punkty. Chciałbym podziękować piłkarzom za walkę i ambicję. Zabrakło tylko nieco mądrości i skuteczności pod bramką. Błędy w obronie się zdarzają, tak było przy rzucie karnym. Ale w ataku powinno być lepiej, mogliśmy zdobyć ze 3-4 bramki. Niestety, nie udało się wykorzystać tych dobrych okazji i teraz będziemy przeżywać gorzkie chwile. Chciałbym przeprosić sympatyków za tę porażkę, bo naprawdę świetnie nas dopingowali. Ale przed zawodnikami chylę czoła za walkę do końca. Nie zmienia to jednak faktu, że teraz mamy bardzo trudną sytuację. I ogromny ból głowy, jak z tego wybrnąć. Przed nami dwa ciężkie spotkania z Legią i Wisłą. Jesteśmy podłamani porażką i ciężko będzie odbudować dobre morale. Smutny będzie ten najbliższy tydzień, nie tak go sobie wyobrażaliśmy. Ale cóż, musimy wyciągnąć wnioski i zapatrywać się na przyszłość z optymizmem.
Jacek Kiełb (zawodnik Korony): Zaczęliśmy dobrze, ale potem narobiliśmy smrodu. Nie zdziwi mnie, jeśli kibice będą po nas "jechać", bo ich zawiedliśmy, za co należą im się przeprosiny. Fakt, strzeliłem pierwszego gola w Ekstraklasie, ale nie mogę być z niego zadowolony. Wynik jest taki, że nikt z nas nie może być w dobrych nastrojach.
Robert Bednarek (zawodnik Arki): Miło było powrócić na stadion w Kielcach. Znam tutaj wszystkich, wiem na co stać poszczególnych piłkarzy. Tacy gracze, jak Edi, Kiełb czy Sobolewski to zawodnicy niezwykle groźni i spodziewałem się, że będziemy odczuwać z ich strony opór. To nie był najlepszy mecz w naszym wykonaniu jeśli chodzi o postawę bloku defensywnego. Popełniliśmy sporo błędów, Korona stworzyła sobie wiele sytuacji podbramkowych.