To nie był łatwy mecz dla sędziego: SSC Napoli vs AC Milan. Minimalne zwycięstwo mediolańczyków w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów spowodowało, że kibice spodziewali się wielkich emocji. UEFA nie miała wątpliwości, że to spotkanie "podwyższonego ryzyka" powinien prowadzić jeden z najlepszych obecnie sędziów na świecie - Szymon Marciniak.
I tak też się stało. Marciniak ze swoimi polskimi współpracownikami udał się do Włoch. W ostatniej chwili co prawda zmieniono arbitra technicznego (Pawła Raczkowskiego zastąpił Glenn Nyberg - pisaliśmy o tym więcej TUTAJ >>), ale to Polacy wzięli odpowiedzialność za odpowiednią pracę sędziowską.
I generalnie sobie poradzili. Mimo gorącej atmosfery na trybunach, ławkach rezerwowych i na murawie, Marciniak z pełnym spokojem prowadził te zawody. Nie dopuścił do tego, by sytuacja wymknęła się spod kontroli.
ZOBACZ WIDEO: To kryzys Roberta Lewandowskiego. "Nie ma już czego ukrywać"
Chociaż jedna z jego decyzji... To była 37. minuta spotkania: w polu karnym Rafael Leao agresywnie zaatakował wślizgiem Hirvinga Lozano. Piłka wypadła poza pole gry i polski sędzia wskazał na rzut rożny. Mimo potężnych protestów ze strony piłkarzy i kibiców z Neapolu.
Błyskawicznie sprawą zajął się VAR, którym dowodził Tomasz Kwiatkowski, a asystował mu Bartosz Frankowski. Powtórki telewizyjne sugerowały, że mogło dojść do faulu. Po kilkudziesięciu sekundach Marciniak jednak otrzymał informację, iż karnego nie było. Pokazał wymownym gestem, że piłkarz z Mediolanu trafił czysto w piłkę i nakazał wykonać rzut rożny.
Ta decyzja wywołała sporo dyskusji. Głos zabrał m.in. były sędzia międzynarodowy - Marcin Borski. "Błąd VARu. Marciniak mógł taką sytuację przeoczyć. Dynamika duża" - napisał na Twitterze.
Schodząc w przerwie do szatni, Marciniak odbył długą rozmowę z trenerem Napoli - Luciano Spallettim. Można tylko przypuszczać, że panowie wymienili uwagi właśnie na temat tej decyzji Polaka.
Ostatecznie padł remis 1:1 na stadionie w Neapolu i to AC Milan awansował do półfinału Ligi Mistrzów.
Czytaj także: Potwierdziły się plotki ws. Szymona Marciniaka >>