Włoski dwumecz w ćwierćfinale Ligi Mistrzów dostarczył wielu emocji. Faworytem wydawało się SSC Napoli, które pewnie kroczy po mistrzostwo Włoch. Na osiem kolejek przed końcem rozgrywek ma 14 punktów przewagi nad Lazio Rzym. Z kolei różnica pomiędzy Napoli a czwartym AC Milanem wynosi aż 22 "oczka".
Jednak mimo to górą był Milan. Rossoneri u siebie wygrali 1:0, a na wyjeździe zremisowali 1:1. Prowadzenie stracili jednak w doliczonym czasie gry. Dzięki temu zagrają w półfinale Ligi Mistrzów, a ich rywalem będzie Inter Mediolan lub Benfica Lizbona.
Mecz w Neapolu mógł się ułożyć inaczej, gdyby sędzia Szymon Marciniak w 37. minucie podyktował rzut karny za faul Rafaela Leao na Hirvingu Lozano. Portugalczyk agresywnym wślizgiem odebrał Kolumbijczykowi piłkę, ale zanim jej dotknął, to uderzył w nogę przeciwnika.
ZOBACZ WIDEO: To kryzys Roberta Lewandowskiego. "Nie ma już czego ukrywać"
Jednak ani Marciniak, ani system VAR nie zdecydował się na podyktowanie w tej sytuacji jedenastki. Włoskie media grzmią, że był to olbrzymi błąd polskiego arbitra. Dodajmy, że Marciniak w całym spotkaniu odgwizdał dwa rzuty karne: po jednej dla każdej drużyny. Oba zostały niewykorzystane.
O pracę Szymona Marciniaka zapytany został Piotr Zieliński. Reprezentant Polski nie miał jednak pretensji do polskiego arbitra.
- Szymon Marciniak nie musiał się tłumaczyć. Uważam, że karny przeciwko nam był ewidentny. Super zawody, to sędzia na najwyższym poziomie. Myślę, że najlepszy na świecie. Możemy się tylko z tego cieszyć - mówił po meczu Zieliński.
Teraz Napoli musi skupić się na rywalizacji w Serie A. Milan czeka na rywala w półfinale Ligi Mistrzów. Bliżej awansu do tej fazy rozgrywek jest Inter Mediolan, który wygrał w pierwszym meczu z Benficą 2:0.
Czytaj także:
Jest decyzja ws. finału Pucharu Polski. Przekazał ją Cezary Kulesza
Real Madryt wyrachowany i zwycięski. Chelsea wypada z Europy na co najmniej rok