Polak o życiu w USA. "Czuję się jak w filmie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / JAKUB GRUCA / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Mateusz Bogusz
Newspix / JAKUB GRUCA / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Mateusz Bogusz
zdjęcie autora artykułu

- Mam wrażenie, jakbym mieszkał na planie filmowym. Miasto robi ogromne wrażenie - opowiada nam Mateusz Bogusz - polski talent, który podpisał kontrakt z Los Angeles FC.

Mateusz Bogusz to utalentowany pomocnik, który jest bliski powołania do seniorskiej kadry Polski. Przez lata był podstawowym zawodnikiem młodzieżowych reprezentacji. Zimą tego roku zawodnik trafił do ligi amerykańskiej, podpisał kontrakt z mistrzem USA - Los Angeles FC i ma już debiut za sobą.

Wcześniej Bogusz był piłkarzem Leeds United, ale w angielskim zespole rozegrał tylko trzy spotkania. Znacznie więcej grał na wypożyczeniach w drugiej lidze hiszpańskiej - w Logrones i Ibizie. Na zapleczu La Liga wystąpił 65 razy (7 goli, 8 asyst).

Bogusz to wychowanek Ruchu Chorzów, w którym zadebiutował mając 16 lat. Z Ruchem grał w I oraz II lidze.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Emerytura w wieku 21 lat? Szybko.

Mateusz Bogusz, piłkarz Los Angeles FC: Tak się kiedyś mówiło o grze w Stanach Zjednoczonych, ale wiele się zmieniło.

Jesteś po debiucie w lidze MLS - wygraliście derby z LA Galaxy 3:2, a w drugim meczu z Nashville (1:1) zagrałeś już w pierwszym składzie.

Jestem zaskoczony otoczką. Kibice dopingują cały mecz. Trybuny są zapełnione w weekendy, w środku tygodnia. Przed debiutem oglądałem trzy spotkania drużyny z naszymi kibicami, bo czekałem jeszcze na wyrobienie wizy. Hot dogów i popcornu nie widziałem. Atmosfera godna europejskich lig.

ZOBACZ WIDEO: Leo Messi wraca do Barcelony!? Co z Lewandowskim?

Miałeś w planach transfer do USA? Wcześniej byłeś w Leeds United, potem grałeś w Hiszpanii.

W ogóle nie zakładałem takiego scenariusza. Oferta przyszła nagle. Wcześniej pojawiały się jedynie zapytania ze Stanów, ale bez konkretów. Po kontuzji kolana chciałem regularnie grać i złapać rytm meczowy w Ibizie. MLS nie chodziła mi po głowie, ale fajnie się stało. W tej lidze nasi zawodnicy dobrze sobie radzą, dostają powołanie do reprezentacji. Mam szansę pokazać swoje atuty, bo stawiamy na ofensywną piłkę. Ostatnio byłeś w rozkroku - wypożyczenia do Logrones i Ibizy, niejasna sytuacja w Leeds Utd.

Kontuzja mocno pokrzyżowała mi plany - w dobrym okresie w Ibizie zerwałem więzadła w kolanie. Udało się postrzelać trochę fajnych goli, dołożyć kilka asyst. Spodobało się to w Anglii. Dochodziły mnie słuchy, że Leeds chciało ściągnąć mnie wcześniej z wypożyczenia, bo trener pierwszego zespołu widział mnie w drużynie. Kontuzji kolana doznałem w styczniu poprzedniego roku i straciłem resztę sezonu.

Szkoda, bo akurat zacząłem grać "swoje". Pierwsze wypożyczenie do Logrones było nieudane, wcisnęli mnie trochę na siłę do tego klubu. Decyzja, że mogę odejść z Leeds, zapadła ostatniego dnia okienka transferowego. I z braku laku trafiłem tam. Kontuzja nauczyła mnie innego podejścia do zawodu - teraz więcej pracuję w siłowni, bardziej o siebie dbam. Jak na to, co się wydarzyło, znalazłem się w miejscu, w którym chciałem być. W Leeds nie było szansy się przebić?

Długo czekałem na debiut. Cały sezon, w którym wywalczyliśmy awans do Premier League (2019-20), spędziłem na ławce i wszedłem dopiero w ostatniej kolejce. Liczyłem na coś więcej, niż występy w zespole do lat 23, zwłaszcza po dobrym okresie przygotowawczym w 2019 roku. Grałem przeciwko Manchesterowi United, z Sydney zdobyłem ładną bramkę. Spodziewałem się, że to ruszy, dobrze się prezentowałem w treningu. Trener Bielsa nic nie mówił. Trzeba było czekać na szansę.

No i latem, co usłyszałeś w klubie?

Powiedzieli, że mogą mnie sprzedać, a jak chcę, to mogę zostać. Informacji, że potrzebują mnie na następny sezon nie otrzymałem. Dali mi wolną rękę, co też raczej dawało do myślenia. Ibiza wydała specyficzne oświadczenie po twoim odejściu do USA. "Nie możemy mieć w naszym składzie zawodników, którzy nie są całkowicie oddani drużynie" - napisał klub.

Dziwnie wyszło, ale domyślam się, o co chodzi. Pożegnałem się normalnie z kolegami i trenerami, jednak z prezesem zawsze był problem. Ze mną chciał gadać o pieniądzach, a ja nawet nie wiedziałem, jaka kwota trafi do Ibizy. Bo klub też zarobił za mnie pieniądze, mimo że byłem tylko wypożyczony. Prezes kazał mi się zrzec zaległych pieniędzy i to zrobiłem. A na koniec wyszło takie oświadczenie. Wszyscy życzyli mi powodzenia, z każdym miałem dobry kontakt, no ale z jedną osobą było delikatnie pod górkę. Jak oceniasz poziom ligi w USA?

Giorgio Chiellini i Carlos Vela tłumaczyli mi, jak wyglądają te rozgrywki. To liga idealna dla młodych graczy - można postrzelać trochę goli i się wybić. Cieszę się - trafiłem do naprawdę dużego klubu. Poziom jest dobry, a my stawiamy na ofensywę. Brakowało mi takiego stylu gry, bo w drugiej lidze hiszpańskiej walczyliśmy o utrzymanie. Lepiej wybrać nie mogłem. Umiejętności indywidualne i tempo w MLS są na duży plus. Wspomniałeś Chielliniego, znakomity piłkarz, gwiazda, ma już 38 lat.

Super postać w szatni - zawsze sto procent skupienia na treningu. Pilnuje, żeby nikt "nie spał" podczas zajęć, zagaduje, żartuje. Muszę sprawdzić, czy coś po polsku potrafi powiedzieć, czy go Wojtek Szczęsny nauczył.

Mateusz Bogusz w meczu młodzieżowej reprezentacji Polski
Mateusz Bogusz w meczu młodzieżowej reprezentacji Polski

W Los Angeles żyje się inaczej?

Ligę Mistrzów oglądam sobie do obiadu. Wychyliłem się już trochę z hotelu - byłem w Hollywood, Beverly Hills. Generalnie wszystko wygląda tu zupełnie inaczej niż w Europie. Nawet drogi, budynki. Czuję się, jakbym mieszkał na planie filmowym. Miasto robi ogromne wrażenie. To w takim razie Los Angeles czy jednak Śląsk?

W Stanach też mogę poczuć namiastkę kraju. W Los Angeles jest sporo Polaków. Ostatnio poszedłem do kościoła i cały był wypełniony Polakami. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej - na pewno Śląsk to moje miejsce na ziemi.  Dalej śledzisz losy Ruchu Chorzów.

Miałem 16 lat, gdy debiutowałem w pierwszej drużynie, jeszcze w liceum. Złapałem trochę doświadczenia i dużo mi to dało. Oglądam mecze Ruchu do dziś i liczę, że uda się zrobić awans do ekstraklasy. O samą grę się nie boję, bardziej o to, żeby drużyna miała stadion. To duży problem od lat. W takim klubie powinien być obiekt z prawdziwego zdarzenia.

Twój następny cel, to powołanie do reprezentacji?

Teraz nie miałem kontaktu z nowym sztabem, wcześniej trener Michniewicz puszczał do mnie "oko". Na pewno mam szansę pokazać się w mocnej lidze i wiem, że selekcjoner też ją obserwuje.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)