Gianfranco Zola, legenda światowej piłki: Piotr Zieliński? Mam z nim problem!

Gianfranco Zola, jeden z najlepszych napastników w historii włoskiej piłki, skomentował dla WP SportoweFakty wyniki 1/4 Ligi Mistrzów. Przyznał, iż ma problem z Piotrem Zielińskim i ujawnił, że chciał kupić jednego z najlepszych polskich piłkarzy.

Piotr Koźmiński
Piotr Koźmiński
Gianfranco Zola Newspix / DKN / Na zdjęciu: Gianfranco Zola
W 2003 roku fani Chelsea FC wybrali Gianfranco Zolę najlepszym piłkarzem w historii klubu.

Choć pochodzący z Sardynii Włoch nie strzelił najwięcej bramek w historii The Blues, to jego niektóre bramki były tak spektakularne, że brawo bili nawet kibice rywali.

Przed podbiciem Anglii Zola grał w SSC Napoli z Diego Maradoną. Kiedy przyszedł do tego klubu, Diego zmierzył go wzrokiem i powiedział: "No, w końcu kupili kogoś niższego ode mnie".

Ten sam Maradona, odchodząc z Napoli, powiedział neapolitańczykom, że nie muszą kupować jego następcy, bo już go mają. I wskazał właśnie na piłkarza, którego nazywano "MaraZolą".

ZOBACZ WIDEO: To kryzys Roberta Lewandowskiego. "Nie ma już czego ukrywać"

Zola zapisał przepiękną kartę w historii włoskiej i angielskiej piłki, potem był trenerem, a teraz przygląda się futbolowym wydarzeniom na całym świecie. W wywiadzie dla WP SportoweFakty wicemistrz świata z 1994 roku opowiedział nie tylko o swoich wrażeniach z ćwierćfinałów Ligi Mistrzów, ale ocenił też Arkadiusza Milika, Piotr Zielińskiego, wrócił też do swoich pięknych chwil w Chelsea.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Zaskoczył pana wynik rywalizacji Napoli z AC Milan w ćwierćfinale Ligi Mistrzów? Większość stawiała raczej na Napoli, a tymczasem Milan wygrał u siebie 1:0, potem zremisował 1:1 i awansował do półfinału.

Gianfranco Zola, piłkarz takich klubów jak Napoli, Parma, Chelsea, Cagliari, uznany najlepszym piłkarzem w historii Chelsea, 35 meczów w reprezentacji Włoch, 10 goli, 204 bramki w klubowej karierze:

I zaskoczył, i nie zaskoczył. Gdyby to pytanie padło ponad miesiąc temu, to zdecydowanie postawiłbym na Napoli i zdziwiłbym się, że odpadło. Wszyscy przecież wiemy, jak wspaniale prezentował się ten zespół przez wiele miesięcy. I to nie tylko w Serie A, ale i w Lidze Mistrzów.

Ale… gdyby mnie pan zapytał o to 20 dni temu, albo później, to już wynik tej rywalizacji aż tak by mnie nie zdziwił. Bo Napoli zaczęło słabnąć. Kontuzje, zmęczenie, część piłkarzy grająca praktycznie cały czas. A Milan odwrotnie: zaczął odżywać. Może nie do końca w lidze, ale w Champions League już jak najbardziej. Zresztą, patrząc z boku, wygląda to trochę tak, jakby w Milanie zdecydowanie skupili się właśnie na Lidze Mistrzów.

To czemu lub komu Milan zawdzięcza pokonanie Napoli?

Grali świetnie w defensywie, więc bez dwóch zdań należy ten blok obronny pochwalić. Ale nie sposób nie wspomnieć też Rafaela Leao. To, co on zrobił w tych dwóch meczach… To były dwa wspaniałe występy, zdecydowanie zrobił różnicę.

W drugim meczu Napoli – Milan nie brakowało sędziowskich kontrowersji. Interesuje mnie pańskie zdanie, bo spotkanie sędziował mój rodak, Szymon Marciniak. Jak pan ocenia jego decyzje przy karnych?

Karny dla Milanu prawidłowy, powinny być natomiast dwie jedenastki dla Napoli. W tym pierwszym przypadku Lozano był według mnie faulowany. Niepodyktowanie karnego było tu błędem, ale obwiniam raczej nie sędziego, a obsługę VAR. To stamtąd powinien przyjść sygnał, aby arbiter dokładniej przyjrzał się tej sytuacji.

Na boisku przebywał też inny Polak, Piotr Zieliński. Nie była to jednak jego noc.

Nie była. Nie grał może jakoś bardzo źle, ale niczym specjalnym się nie wyróżnił. Skoro jednak o nim rozmawiamy: mam z nim problem.

Problem?!

Tylko proszę mnie źle nie zrozumieć. Bardzo go cenię, uważam Piotra za świetnego piłkarza. Natomiast… chciałbym od niego więcej. Bo są piłkarze dobrzy, którzy pomagają drużynie. I super, tyle się od nich wymaga, robią swoje. Są też jednak piłkarze tacy, jak Zieliński, którzy pomagają drużynie, ale człowiek ma wrażenie, że powinni dawać jeszcze więcej. I tego oczekuję od Zielińskiego.

Są zawodnicy, których stać, aby zagrać na notę "7" i faktycznie grają na "7" i nikt nie ma pretensji. Ale są też gracze, i znów daję w tym gronie Zielińskiego, którzy często grają na "7", ale wiesz, że akurat oni mogą zagrać na "10". I w ich przypadku ta siódemka cię nie satysfakcjonuje.

Po prostu czujesz, że taki piłkarz jak Zieliński nie wyjął jeszcze wszystkiego ze swojego "plecaka z talentem". Że tam w środku on coś jeszcze ma, coś, czego do tej pory nie wydobył.

Zdaniem Gianfranco Zoli Piotr Zieliński nie pokazał jeszcze całego potencjału Zdaniem Gianfranco Zoli Piotr Zieliński nie pokazał jeszcze całego potencjału

Rozumiem, o co panu chodzi. I mam wrażenie, że dobrze ujął pan to, co myśli wielu kibiców reprezentacji Polski, którzy wiedzą, że stać go na jeszcze więcej, niż pokazuje.

O to mi chodzi. Chciałbym w niektórych meczach "więcej" Zielińskiego, bo to świetny piłkarz po prostu.

Niedługo kończy mu się kontrakt z Napoli, trwają rozmowy, ale nieoficjalnie można usłyszeć, że Zieliński to jeden z najlepiej zarabiających piłkarzy w klubie i nie wiadomo, czy strony dojdą do porozumienia. Gdyby był pan prezesem Napoli, co by pan zrobił?

Na szczęście nie jestem! Ciężko mi ocenić sytuację, bo nie znam kulisów, szczegółów tego jak to wszystko wygląda w tych negocjacjach. Ale jedno jest pewne: Napoli potrzebuje dobrych piłkarzy, a Zieliński do takich należy. Gdyby więc został, byłbym zadowolony.

Włoska prasa sugeruje, że Zielińskiego chciałoby też Lazio, gdzie pracuje doskonale znający Piotra Maurizio Sarri. Zresztą, świetnie znany również panu, bo był pan jego asystentem w Chelsea.

To, że Lazio i Sarri chcą Zielińskiego, wcale mnie nie dziwi. Bo Lazio też szuka dobrych piłkarzy, czyli takich jak Zieliński. Piotr na pewno uczyniłby Lazio lepszym zespołem, ale wolę, żeby Zieliński uczynił jeszcze lepszym klubem Napoli, a nie Lazio.

A co pan myśli o innym pomocniku Lazio, Chwiczy Kwaraccheli? Wołają na niego "Kwaradona". No, akurat pan grał z Diego. To trafne porównanie, czy wielka przesada?

To zależy, jak się do tego podejdzie. Chwicza to świetny, utalentowany piłkarz. Jeśli takie porównania mają mieć charakter motywacyjny, pozytywny, podbudowujący gracza, to nie ma w tym nic złego. Natomiast Diego był absolutnie wyjątkowy, unikalny.

O Maradonie Zola mówi tylko dobrze O Maradonie Zola mówi tylko dobrze
Czyli, najlepszy w historii? Lepszy niż Pele, Messi, czy Cristiano Ronaldo?

Zawsze sprzeciwiam się tego typu porównaniom. Bo oni grali w różnych epokach. Natomiast… w erze Maradony nie brakowało wspaniałych graczy, choćby w lidze włoskiej. Gullit, van Basten, Matthaus… Mógłbym długo wymieniać. Ale nikt, absolutnie nikt nie zbliżył się wtedy do poziomu Maradony. Był Diego i długo, długo nikt. Oczywiście, mówię o moim klubowym koledze, może więc patrzę w pewnym sensie subiektywnie, ale on był niepowtarzalny.

No właśnie, czyli wspomnienia ze wspólnej gry ma pan tylko dobre.

Tak, bo Diego był nie tylko wspaniałym piłkarzem. Był też cudownym człowiekiem. Jego zachowanie względem nas było na takim poziomie jak jego gra.

To między innymi Diego wskazał pana jako swojego następcę, miał pan zresztą przydomek "MaraZola". To musiało być miłe.

Pewnie, że było. Łechtało to określenie, nie przeczę.

Z Napoli przeniósł się pan do Parmy, a stamtąd do Chelsea. No i właśnie tu dochodzimy do drugiego ćwierćfinalisty Ligi Mistrzów, w którym pan grał. Po tym jak Real wygrał 2:0 u siebie, wierzył pan choć trochę w odrobienie strat?

W sporcie nadzieja jest zawsze, ale siła rywala tej nadziei za wiele nie dawała. I choć Chelsea nie zagrała jakiegoś wybitnie słabego meczu, to po prostu w starciu z Realem nie miała szans.

A co pan czuje, patrząc na to, co się dzieje z tym klubem teraz? Wielkie pieniądze, ale i wielkie zamieszanie, zmiany trenerów, słabe wyniki.

Mamy tu kolejny dowód na to, że pieniądze, również w piłce, to nie wszystko. Na szczęście! Natomiast jako były piłkarz tego klubu, ktoś, kto zaznał tam wielu wspaniałych chwil, bardzo współczuję fanom The Blues. To, co się teraz dzieje, jest dla nich frustrujące, irytujące. I mam nadzieję, że ta sytuacja szybko się skończy, a klub wróci na właściwe tory.

W 2003 roku w głosowaniu kibiców został pan wybrany najlepszym piłkarzem w historii Chelsea. Zgadza się pan z tym wyborem fanów?

Nie ma pan pojęcia, ile mnie kosztowało kupienie tych wszystkich głosów! Żartuję oczywiście. To dla mnie olbrzymie wyróżnienie. Jeśli spojrzymy na historię tego klubu, na to jacy piłkarze tam grali, to nie sposób nie ucieszyć się z takiego werdyktu kibiców.

Słynął pan na Wyspach z przepięknych goli. W Premier League strzelił ich pan dla Chelsea 59, a w sumie dla tego klubu 80. Oglądałem niektóre przed tym wywiadem i nie sposób wybrać najładniejszą bramkę, bo tyle ich było. Chyba że pan mi pomoże.

Jeśli miałbym wskazać najważniejszego gola, to wytypowałbym trafienie w finale Pucharu Zdobywców Pucharów z VfB Stuttgart, a jako najładniejszą - bramkę z meczu Pucharu Anglii z Norwich. To było uderzenie piętą.

A propos bramek. Bardzo wiele goli strzelił mój rodak Robert Lewandowski. Nigdy nie miałem okazji, więc zapytam teraz: jak go pan ocenia?

Jako jednego z najlepszych napastników. Nie teraz, nie ostatnich lat. Uważam go za jednego z najlepszych napastników w historii futbolu. Ale chętnie powiem panu coś więcej. Kiedyś, jako trener, chciałem go kupić do prowadzonej przez mnie drużyny.

Zola ujawnił, że kiedyś chciał kupić Lewego! Zola ujawnił, że kiedyś chciał kupić Lewego!
Serio? Proszę opowiedzieć!

Byłem wtedy trenerem West Hamu. W pewnym momencie jeden ze skautów zapytał mnie, czy byłbym zainteresowany sprowadzeniem napastnika. Opowiedział, kto to taki i zdecydowałem, że wyślemy innego skauta na obserwację. Kiedy ten wrócił z wyjazdu, zapytałem: I jak, warto tego chłopaka wziąć? Odpowiedział, że warto. Ale szybko okazało się, że jest już za późno. Tym chłopakiem był właśnie Robert Lewandowski.

No to ciekawe… Z innych polskich napastników zapytam jeszcze o Arkadiusza Milika. Juventus Turyn stoi w obliczu decyzji, czy wykupić go z Marsylii. Cena to 7 mln euro plus 2 mln w bonusach. Co by pan zrobił?

Nie jestem księgowym, nie znam, jak w przypadku Zielińskiego, kulisów negocjacji itd. Mogę więc tylko oceniać ze strony czysto piłkarskiej. A tu nie mam żadnych wątpliwości: Milik to bardzo dobry zawodnik.

To na koniec
wróćmy jeszcze na moment do Ligi Mistrzów. Na placu boju pozostały cztery drużyny: Inter, AC Milan, Manchester City i Real Madryt. Kto jest dla pana faworytem do sięgnięcia po puchar?

Manchester City. Wprawdzie co roku wskazuję na ten zespół, ale myślę, że w końcu mój typ się sprawdzi.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Trener Juventusu podjął decyzję w sprawie Szczęsnego
Messi jak Lewandowski? Wyciekły szczegóły

Kto wygra Ligę Mistrzów w tym sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×