Nie tak niedzielne popołudnie wyobrażali sobie fani i piłkarze Tottenhamu Hotspur. W spotkaniu z Newcastle wydawało się, że "Koguty" w ogóle nie wyszły z szatni. Jeszcze przed 10. minutą, na tablicy wyników było 3:0 dla Newcastle, zaś po upływie kolejnych 10 minut i dwóch trafieniach Alexandra Isaka - 5:0.
- Byliśmy spóźnieni we wszystkich aspektach. Całkowicie przegapiliśmy pierwszą część gry. To naprawdę boli. Tu nie chodzi o taktykę, nie byliśmy w stanie walczyć - powiedział po spotkaniu w rozmowie ze "Sky Sports" załamany Hugo Lloris.
- To naprawdę żenujące, powinniśmy przeprosić fanów. Nie pokazaliśmy dzisiaj dobrego oblicza. Nie byliśmy w stanie dorównać występowi Newcastle - podkreślił Francuz.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa Santosa na pierwszym zgrupowaniu. "Normalnie byś pomyślał - wariat"
Tottenham w ostatnim czasie przeżywa spore problemy. Klub, z którym przed przerwą reprezentacyjną pożegnał się Antonio Conte, wygrał zaledwie 1 z 4 meczów pod wodzą tymczasowego szkoleniowca - Cristiana Stelliniego.
- Nie możemy ukrywać się za problemami klubu. Jesteśmy profesjonalistami, ale dzisiaj zabrakło zbyt wiele. Była różnica poziomów między Newcastle a Tottenhamem - powiedział Lloris.
Sam bramkarz nie dokończył spotkania. W przerwie został zmieniony przez Frasera Forstera. Jak się jednak okazało, przyczyną nie był słaby występ, a kontuzja mięśnia biodrowego.
Tottenham, po rozegraniu 32 meczów, zajmuje 5. miejsce w tabeli Premier League. Ma jednak zaledwie 3 punkty przewagi nad Liverpoolem, który ma rozegrany 1 mecz mniej, a także 4 "oczka" więcej od Brighton, które rozegrało do tej pory zaledwie 29 spotkań.
Czytaj także:
- Duże wyzwanie dla Lewandowskiego. Trener Barcelony podjął decyzję przed meczem z Atletico
- Przełamanie Interu Mediolan w Serie A. Błysnął Romelu Lukaku