W 45. minucie hitu Primera Division fani na Spotify Camp Nou w końcu mogli skoczyć z euforii w górę! Właśnie wtedy FC Barcelona otworzyła wynik meczu z Atletico Madryt.
Właśnie wtedy długą piłkę na prawe skrzydło dostał Raphinha, dograł idealnie do środka, gdzie był Ferran Torres. Ten zachował się doskonale.
Spokojnie przyjął, wypuścił trochę piłkę do przodu i niezwykle precyzyjnie uderzył z linii pola karnego. Jan Oblak wyciągnął się jak struna, ale piłki nie sięgnął.
ZOBACZ WIDEO: Sytuacja Salamona jest przesądzona? "Zaskoczyła mnie reakcja Lecha"
- Miał dużo czasu, miejsca i może cieszyć się z tego, że daje Barcelonie prowadzenie - mówili komentatorzy Eleven Sports.
Torres mógł jeszcze odegrać w lewo, gdzie w pole karne wchodził Robert Lewandowski, ale wziął wszystko na siebie. - Wykorzystał swoją szansę. Ależ miał dużo miejsca - dodali komentujący mecz.
Trafienie 23-letniego zawodnika Barcelony było niesamowicie istotne. Zakończyła się tym samym seria trzech meczów z rzędu Dumy Katalonii "na zero" z przodu. Prowadzenie z Atletico jest również ważne w temacie walki o mistrzostwo Hiszpanii, gdzie Barca musi odpowiedzieć na sobotnie zwycięstwo Realu Madryt.
I finalnie Katalończycy dopięli swego, bo Atletico nie zdołało znaleźć sposobu na Marc-Andre ter Stegena i gospodarze dowieźli skromny, ale jakże cenny triumf do końcowego gwizdka.
Zobacz także:
Legenda Atletico: Lewandowski to fenomen. Brakuje mu tylko jednego!
Prezes Bayernu nie wytrzymał. Ostre słowa po klęsce