W lutym zeszłego roku wybuchła wojna w Ukrainie. Rosyjskie wojska od tego czasu bezlitośnie atakują kolejne miasta. Jednym z tych, które najbardziej ucierpiały jest Mariupol. Ponad 400-tysięczne miasto zostało zrównane z powierzchnią ziemi. Rosjanie niszczyli wszystko, co spotkali na swojej drodze.
Sport w tych okolicznościach zszedł na dalszy plan. Miejscowy klub - FK Mariupol - przestał istnieć. Drużyna ta przez 22 sezony występowała w ukraińskiej ekstraklasie i trzykrotnie grała w europejskich pucharach.
Teraz o powrocie do gry w Mariupolu nie ma co marzyć. Centrum szkoleniowe zostało zbombardowane, a kampus klubu stał się rosyjskimi koszarami. I choć klubu FK Mariupol w Ukrainie już nie ma, to został reaktywowany w... Brazylii.
ZOBACZ WIDEO: Ruszyła giełda nazwisk. Po kogo sięgnie lider?
Pod nazwą, herbem i barwami FK Mariupol będą grać zawodnicy klubu AA Batel Guarapuava, który wywodzi się z miasta, w którym żyje duża społeczność ukraińska. Akcja ma trwać łącznie przez sześć meczów.
"Ukraina zawsze otwierała Brazylijczykom bramy Europy. Teraz nadszedł czas, by to Brazylia powitała Ukraińców i utrzymała FK Mariupol przy życiu. Piłka nożna to symbol oporu. Była, jest i będzie siłą jednoczącą ludzi. Futbol powstrzymał już wiele wojen, ale żadna wojna nie zatrzymała futbolu" - przekazali przedstawiciele klubu za pośrednictwem Instagrama.
Kibice klubu występującego w Serie C (trzeci szczebel brazylijskich rozgrywek) wymienili już czerwono-czarne barwy "Samotnego Wilka" na niebiesko-pomarańczowe drużyny z Mariupola.
- Nasz klub i nasz region identyfikują się z narodem ukraińskim. Chcemy pomóc utrzymać przy życiu FK Mariupol, który był dumą i wielką pasją miasta do czasu, aż naprawdę będzie mógł wrócić do swojej działalności. Nasze przesłanie dla świata to pokój i poparcie dla walki o suwerenność Ukrainy - powiedział prezes brazylijskiego klubu, Alex Lopes, którego cytuje globo.com.
- Jesteśmy bardzo podekscytowani i wdzięczni za to. Wojna zniszczyła nasze miasto. Szkoły, teatry, drużyny sportowe zostały zlikwidowane. Zaniemówiliśmy, mając ten klub w kraju futbolu, po drugiej stronie świata, zgadzający się utrzymać naszą nazwę przy życiu w tym mrocznym okresie historii - dodaje szef ukraińskiego klubu, Andrij Sanin.
Czytaj także:
Hitowy mecz Polaków na PGE Narodowym! Jest potwierdzenie Kuleszy
To koniec współpracy. Rzecznik PZPN potwierdza