W ostatnich miesiącach Real Madryt przyzwyczaił swoich kibiców do częstszego tracenia punktów. Królewscy nie prezentują już takiej regularności, jak przed mistrzostwami świata w Katarze i we wtorkowy wieczór znowu to pokazali. Tym razem ich katem okazała się Girona FC.
Jednak w tej katalońskiej drużynie najjaśniej błyszczała gwiazda Valentina Castellanosa. "Taty" zdobył wszystkie cztery bramki dla swojego zespołu i oczywiście został wybrany zawodnikiem tego meczu. Co ta porażka oznacza dla madryckiej ekipy w kontekście walki o mistrzostwo Hiszpanii?
Naturalnie we wtorkowy wieczór nie pojawią się większe konsekwencje takiego występu, ale już w środę wszystko może wyglądać naprawdę słabo. Wtedy FC Barcelona zagra wyjazdowe starcie z Rayo Vallecano i jeśli je wygra, odskoczy swoim odwiecznym rywalom na dystans 14 punktów.
Już te 11 "oczek", które cały czas dzieli te zespoły jest naprawdę sporą stratą, a kolejne trzy byłyby już raczej definitywnym zamknięciem wyścigu o zwycięstwo w Primera. Oczywiście nie jest powiedziane, że Barca zwycięży, bo starcia na Estadio de Vallecas nigdy nie należą do łatwych i te środowe również takie nie będzie.
Natomiast obecnie Katalończycy mają na koncie 76 punktów, a drugi Real dysponuje 65 "oczkami". Naturalnie więc, jeśli Blaugrana wygra z Rayo, dojdzie do 79 punktów, co wciąż pozwalałoby jej na marzenie o osiągnięciu 100 punktów w tym sezonie ligowym.
Czytaj też:
Media: dlatego Messi odchodzi z PSG
Kompromitacja Realu Madryt!
ZOBACZ WIDEO: Wysłał jasny komunikat do Fernando Santosa. "Jest ozdobą tej ligi"