Robert Lewandowski rozgrywa pierwszy sezon w La Lidze i od miesięcy pozostaje najlepszym piłkarzem w klasyfikacji strzelców. Polak zawdzięcza to głównie przebojowemu rozpoczęciu sezonu, kiedy to zachwycał formą na hiszpańskich boiskach.
Po mistrzostwach świata w Katarze prezentuje się jednak fatalnie. Polak nie dawał swojemu zespołowi zbyt wiele w rozegraniu, a dodatkowo był także bardzo nieskuteczny w wykańczaniu akcji.
Lewandowski podczas meczu z Rayo Vallecano zanotował najgorszą serię od prawie siedmiu lat. Polak nie strzelił gola od ponad 385 minut, co nie zdarzyło mu się od trzeciego sezonu w Bayernie Monachium (więcej TUTAJ-->).
ZOBACZ WIDEO: Wysłał jasny komunikat do Fernando Santosa. "Jest ozdobą tej ligi"
Ostatecznie Polak przełamał swoją strzelecką niemoc w meczu z Rayo. Kapitan Biało-Czerwonych trafił do siatki po 467 minutach przerwy. Sęk w tym, że jego FC Barcelona sensacyjnie przegrała z rywalami 1:2.
- Zawsze jest trudno tutaj grać. Staraliśmy się walczyć o trzy punkty, ale zabrakło nam opanowania, aby stworzyć więcej sytuacji bramkowych. Musimy iść dalej i patrzeć w przyszłość na kolejny mecz. Trudno było poradzić sobie z wysokim pressingiem Rayo - tłumaczy Lewandowski, cytowany przez dziennik "Marca".
Piłkarze FC Barcelony nie wykorzystali porażki Realu Madryt z Gironą (2:4) i nie powiększyli przewagi w tabeli LaLiga nad Królewskimi do 14 pkt. Mimo to mistrzostwo Hiszpanii mają na wyciągniecie ręki.
- Jesteśmy w dobrej sytuacji. Mamy teraz dwa mecze u siebie i musimy starać się grać dobrze i myśleć o tym, co musimy zrobić, aby grać lepiej w siedmiu meczach, które nam pozostały - dodaje.
Kolejny mecz Barca rozegra 29 kwietnia. Rywalem Katalończyków będzie Real Betis.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"