Zespół Rayo Vallecano znów utarł nosa faworytowi. FC Barcelona w środowy wieczór była bezradna. To gospodarze lepiej prezentowali się na boisku i odnieśli zasłużone zwycięstwo 2:1.
Dla Barcy dobrą wiadomością jest tylko to, że nastąpiło przełamanie Roberta Lewandowskiego. Polak po 467 minutach znów trafił do siatki w klubowych rozgrywkach.
Wynik mógł być jednak inny, gdyby nie sytuacja z 42. minuty. Wtedy Lewandowski pokonał bramkarza rywali, ale bramka nie została uznana. Akcja była analizowana przez system VAR, który uznał, że kapitan reprezentacji Polski był na minimalnym spalonym. Decyzja ta wzbudziła duże kontrowersje.
Jak informuje "Mundo Deportivo", obraz pokazany w telewizyjnej transmisji nie wyjaśnia, czy napastnik Barcelony był na spalonym. Polak otrzymał świetne podanie od Pedriego i po otrzymaniu piłki w idealny sposób pokonał Dimitevskiego. W momencie podania "Lewy" balansował na granicy spalonego.
ZOBACZ WIDEO: Wysłał jasny komunikat do Fernando Santosa. "Jest ozdobą tej ligi"
Gol uznany nie został, gdyż VAR poinformował sędziego, że Polak złamał przepisy. Hiszpański dziennik ma jednak zastrzeżenia. "Uchwycenie obrazu pokazanego w telewizji pozostawiło wiele wątpliwości. W rzeczywistości linie wyznaczone przez system VAR nie wyjaśniają, że Polak jest przed Franem Garcią" - czytamy.
W poniższym filmiku doskonale widać, że wątpliwości są uzasadnione. Najprawdopodobniej sędzia VAR uznał, że Lewandowski jest za bardzo wychylony. Decyzja jest nieodwołalna.
Polak ma już na swoim koncie 18 trafień w La Liga i jest liderem klasyfikacji strzelców. Z kolei FC Barcelona jest na pierwszym miejscu w tabeli i ma 11 punktów przewagi nad Realem Madryt.
Sytuacja w poniższym filmie od 1:23:
Czytaj także:
Duża wpadka Barcelony. Lewandowski zabrał głos po porażce
W Hiszpanii gorąco po wpadce Barcelony. "Okropna twarz"