- W meczu z Rayo Vallecano pokazał, że potrafi grać w piłkę. Miał sytuację sam na sam, nie strzelił. Później jednak dobiegł i kapitalnie strzelił tę bramkę - tak Jan Tomaszewski odpowiedział na pytanie Przemysława Ofiary z "Super Expressu" o przełamanie Roberta Lewandowskiego.
Były reprezentant pochwalił "Lewego" za honorowe trafienie (Rayo wygrało 2:1, gola Polaka zobaczysz TUTAJ>>), a później ostro skrytykował to, co dzieje się obecnie w FC Barcelonie. Drużyna prowadzi w lidze z dużą przewagą, ale zdaniem Tomaszewskiego gra słabo, a winny temu jest Xavi.
- Barcelona miała zdobyć Ligę Mistrzów, Puchar Króla i mistrzostwo. Wydała tyle pieniędzy, ale gra bardzo słabo. Za to odpowiedzialny jest Xavi, który niestety nie pasuje na trenera. Król, czyli Xavi, jest nagi. I to on dla mnie powinien wylecieć jako pierwszy - grzmiał były bramkarz reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech
Tomaszewski uważa, że to właśnie szkoleniowiec Barcelony odpowiada za ostatnie problemy polskiego napastnika. Lewandowski przez 467 minut nie potrafił zdobyć bramki.
- Jest przemęczony, psychicznie również, to było widać szczególnie w meczu z Atletico Madryt. Jak można nie trafić w bramkę z 20 metrów? Ale to jest kłębek nerwów! - irytował się Jan Tomaszewski. - Ten malutki Xavi, bo to dla mnie taki malutki trener, trzyma go przez 90 minut na boisku. Wszystkich wymienia, ale Roberta nie. Człowieku, zastanów się: gdybyś chciał, żeby Robert strzelał bramki, to byś wpuszczał go na podmęczonego przeciwnika.
Barcelona ma 11 punktów przewagi nad Realem Madryt na siedem kolejek przed zakończeniem rozgrywek w LaLiga. Tomaszewski uważa jednak, że drużyna Lewandowskiego jesienią nie zaprezentuje się w Europie.
- Mówi się o powrocie Messiego, ale moim zdaniem Barcelona nikogo nie sprowadzi, bo zostanie wyrzucona z europejskich pucharów. Moim zdaniem powinna być wyrzucona na trzy lata. Za to, co zrobiła. Tego im nie podarują. Jestem przekonany, że z Barceloną na dwa-trzy lata jest koniec - podkreślił w "SE".
Nawiązał do głośnej sprawy z Jose Marią Enriquezem Negreirą. Były wiceprezydent Komitetu Sędziowskiego miał otrzymać - w latach 2001-18 - od katalońskiego klubu ok. 7 mln euro za przekazywanie raportów dotyczących pracy sędziów. Pojawiło się podejrzenie, że mogło chodzić o pomoc sędziowską dla klubu. Sprawą zajęła się nie tylko prokuratura, ale także UEFA.
Czytaj także: Przełamanie Roberta Lewandowskiego. Zobacz klasyfikację strzelców La Ligi