Łodzianie prowadzą w tabeli zaplecza PKO Ekstraklasy z sześcioma punktami przewagi nad drugim Ruchem Chorzów i ośmioma nad trzecią Wisłą Kraków. Do końca sezonu pozostało jeszcze pięć spotkań rundy rewanżowej. Czy w szatni Rycerzy Wiosny pojawiły się więc kalkulatory i liczydła?
- Jestem daleki od tego, żeby liczyć punkty i spekulować, kto może je stracić. My musimy się nastawić na to, że każdy mecz będzie nas wiele kosztował. Zagłębie Sosnowiec jest w trudnej sytuacji. Walczymy o różne cele. Rywale mają trudny kalendarz, jeśli chodzi o ich walkę o utrzymanie i stąd trzeba się spodziewać trudnego meczu - przyznał trener ełkaseisków na konferencji prasowej.
- Cały czas mówię do zawodników, żeby odcięli się od tych spekulacji i skupili się na tym, na co mamy wpływ. To tak jak z ocenami po niektórych meczach - jak zespół wygrywa, to "fantastyczna gra", a jak nie zdobywa kompletu punktów, wylewa się fala krytyki. Każdy kolejny mecz jest dla nas istotny i żadne kalkulacje ani prognozy nie powinny nam zawracać głów. Wierzę, że zawodnicy też mają tą świadomość i są w stanie odciąć się od tych wszystkich informacji, które na pewno mają wpływ - dodał Kazimierz Moskal.
ZOBACZ WIDEO: Wysłał jasny komunikat do Fernando Santosa. "Jest ozdobą tej ligi"
W Sosnowcu trener ŁKS Łódź nie będzie mógł skorzystać z pauzujących za kartki Pirulo oraz Mateusza Kowalczyka, czyli - wydaje się - piłkarzy kluczowych w biało-czerwono-białej układance. Czy zatem istnieje bez nich życie?
- Bez Pirulo istniało życie, choćby w Katowicach na zakończenie rundy jesiennej (wygrana 5:1 - przyp. red.). Do tego dochodzi Kowalczyk. Ale ci ludzie, których mamy, po to trenują i po to są pod prądem, żeby w takich momentach pokazali pełnię swoich możliwości i na to bardzo liczę. Z reguły nie narzekam na takie sytuacje. To jest chleb powszedni - odpowiedział Moskal.
- Biadolenie w takich sytuacjach, jest nie w moim stylu, ale też wydaje mi się pozostali zawodnicy mogliby to źle odbierać. Mamy ponad 20-osobową kadrę i ci gracze powinni być na tyle przygotowani, żeby w danym meczu lub w danej części sezonu, móc spokojnie zastąpić tych, którzy do tej pory byli podstawowymi zawodnikami. Szansę ich zastąpić mają wszyscy, kto zagra? To się okaże w piątek wieczorem. Nie zamierzam ułatwiać rywalom zadania. To oni muszą się nagłowić, kto ewentualnie może zagrać. Ale myślę, że gramy tak prosty futbol, że nie będzie niespodzianek - uśmiechał się szkoleniowiec.
Zagłębie Sosnowiec zajmuje aktualnie 14. miejsce w tabeli Fortuna I Ligi z zaledwie trzema punktami nad strefą spadkową. Zespół trenera Marcina Malinowskiego będzie chciał za wszelką cenę wyrwać jakiekolwiek punkty, co już wiosną mu się udawało. Dwie kolejki temu sosnowiczanie wygrali na przykład z Ruchem Chorzów.
- Trudno o taką ocenę trafną czy jednoznaczną tego zespołu. Jeżeli nawet przytrafiła się wysoka porażka w Rzeszowie (0:6 - przyp. red.), potem była zmiana trenera i zwycięstwo z Ruchem. Gdyby chorzowianie nie zapunktowali z Wisłą, to można by było pomyśleć, że są w dołku. W Chojnicach ekipa z Sosnowca zdobyła punkt. Są w takiej sytuacji, że każde oczko dla nich jest na wagę być albo nie być w tej lidze. Stąd spodziewamy się twardego i nieustępliwego spotkania - ocenił Moskal.
56-letni szkoleniowiec po tym, jak w maju 2020 roku pożegnał się z ŁKS-em, w kolejnym sezonie prowadził właśnie Zagłębie Sosnowiec. W tym klubie pracował przez 10 miesięcy, do września 2021 roku. Wspomnienia mogą się zatem pojawić.
- To będzie mecz na zupełnie innym stadionie. Czy jest sentyment? Zawsze są jakieś wspomnienia z klubów, w których się pracowało. Niezależnie od tego, jak długi okres się tam spędziło. Człowiek był "skazany na pracę z ludźmi" i wspomnienia ciągle są. Ale w sporcie i w życiu nie ma sentymentów. Jedziemy tam z jasnym celem - zakończył trener Łódzkiego Klubu Sportowego.
Początek meczu w Sosnowcu w piątek 28 kwietnia o godzinie 20:30.
Czytaj też: Prezes Ruchu Chorzów o terminie zakończenia budowy stadionu przy Cichej 6