Kazimierz Moskal kontra Wisła Kraków. "Ten klub ciągle mam w pamięci"

Na ten mecz czekają kibice w całej Polsce, nie tylko zainteresowanych drużyn. W 30. kolejce Fortuna I Ligi ŁKS Łódź podejmie Wisłę Kraków. - Takie spotkanie można nazwać meczem sezonu - przekonuje trener ełkaesiaków, Kazimierz Moskal.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
trener Kazimierz Moskal Materiały prasowe / ŁKS Łódź / Na zdjęciu: trener Kazimierz Moskal
Zarówno biało-czerwono-biali, jak i Biała Gwiazda mają w tym sezonie aspiracje na miarę awansu do PKO Ekstraklasy. Łodzianie zajmują pierwsze miejsce w tabeli Fortuna I Ligi, krakowianie są na pozycji trzeciej. Oba zespoły dzieli w tabeli pięć punktów. Bezpośredni mecz to zatem szansa dla Wisły na zbliżenie się do czołowej dwójki.

- Każdy zespół wychodzi na boisko, z chęcią wygrania. Ten mecz będzie wyglądał na pewno inaczej niż starcie Wisły z Chojniczanką czy Zagłębia Sosnowiec z nami. Nie wyobrażam sobie tego, żeby Wisła stanęła z tyłu i się broniła. Nie wyobrażam sobie też nas, żebyśmy w ten sposób próbowali grać przed własną publicznością. Zgadzam się z tym, że Wisła musi wygrać, a my nie. Oni muszą, my będziemy chcieli, ale to nie będzie rzutowało na naszą taktykę - przyznał na przedmeczowej konferencji prasowej trener ŁKS Łódź.

- Oglądałem mecz Wisły z Chojniczanką, lecz nie przywiązywałbym dużej wagi do tego spotkania. Myślę, że nie był to najlepszy mecz w wykonaniu Wisły. W Łodzi spodziewamy się po nich czegoś innego. Mogą też być inne założenia taktyczne. Bierzemy różne opcje pod uwagę. W tym momencie, kiedy zostaje pięć kolejek do końca, to takie spotkanie można nazwać "meczem sezonu" - podkreślił Kazimierz Moskal.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

Szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z Adama Marciniaka, który w Sosnowcu w miniony piątek otrzymał żółtą kartkę za rzucenie piłką ze złości.

- Nie miałbym pretensji do Adama gdyby pobiegł do sędziego, bo to byłaby normalna reakcja, że zespół stara się zaprotestować, gdy widział, zdarzenie inaczej. Błędem Adama było to, że po tym incydencie, rzucił piłką i za to został ukarany. Na pewno przed takimi rzeczami musimy się chronić i umieć panować nad emocjami - stwierdził Moskal.

Według doniesień medialnych piątkowy mecz ŁKS-u z Wisłą Kraków oglądać ma przyszły inwestor klubu z al. Unii Philip Platek. Ponadto, na trybunach zasiądzie 15 tysięcy widzów, którzy już tydzień przed spotkaniem wykupili wszystkie dostępne bilety.

- Z mojej perspektywy, nawet jak pan Platek będzie, to ja go raczej nie będę widział. Zawodnicy będą skupieni na tym co dzieje się na boisku. Jest to rzecz jasna mecz sezonu i będzie wielu chętnych, żeby ten mecz zobaczyć. Spodziewamy się wielu kibiców. To dobrze, bo to świadczy o tym, że wiele spotkań w I lidze ma dużą widownię. Ten poziom w porównaniu z tym, gdy byłem tu pierwszy raz - jest zdecydowanie wyższy - uważa trener Łódzkiego Klubu Sportowego.

Kazimierz Moskal to oczywiście aktualnie szkoleniowiec ŁKS-u, ale to człowiek mocno związany z Wisłą Kraków jako piłkarz i jako trener. Jak sam mówi, "jest profesjonalistą", więc na boisku sentymentów nie będzie.

- Przyglądamy się Wiśle i wyciągamy wnioski. Widać, że są rozpędzeni, bo jeśli wygrali osiem meczów na 10, to znaczy, że są mocni. Ten klub ciągle mam w pamięci i nie ukrywam tego, ale to jest już inny moment. Zupełnie inaczej było, kiedy po raz pierwszy prowadziłem zespół przeciwko Wiśle, a zupełnie inaczej jest teraz. Jesteśmy zawodowcami i staramy się jak najlepiej wykonywać swoją pracę. Jestem w Łodzi i zrobię wszystko, aby ten klub doprowadzić do miejsca do którego zmierzamy - ocenił.

Mecz ŁKS Łódź - Wisła Kraków rozpocznie się na Stadionie Miejskim im. Władysława Króla w Łodzi w piątek 5 maja o godzinie 20:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj też: Odra Opole grała do końca. Coraz większa panika w Chrobrym Głogów

Kto wygra mecz w Łodzi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×