Położenie Śląska Wrocław jest wiadome. Drużyna Jacka Magiery zajmuje miejsce w strefie spadkowej PKO Ekstraklasy, a na odrobienie strat pozostały tylko cztery kolejki. Problemem są cztery punkty do pozycji gwarantującej utrzymanie, ale również fatalna gra zespołu.
Nic nie zapowiada, aby miało się to zmienić. W minioną niedzielę nadeszła kolejna porażka - u siebie z Radomiakiem Radom (0:1), która sprawiła, że wrocławianie muszą chyba liczyć wyłącznie na cud. Sytuację może nieco polepszyć spotkanie przeciwko Jagiellonii Białystok.
O wadze piątkowego meczu zdaje sobie sprawę sam Jacek Magiera. Szkoleniowiec poinformował, że do gry gotowy jest Erik Exposito. - Wrócił do Wrocławia, przepracował to tak, jak ustalaliśmy, aby indywidualnie popracował. Wrócił zadowolony, uśmiechnięty - stwierdził w rozmowie z telewizją klubową.
- Oczywiście złamane palce dalej są złamane i tego nie wyeliminuje się w tak krótkim czasie. Śląsk potrzebuje Erika, Wrocław potrzebuje Erika. Drużyna potrzebuje zawodnika, który powalczy nie tylko z przeciwnikiem, ale także ze sobą i na to liczę. Chcę, aby Erik był gotowy na grę już od pierwszej minut - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech
Śląsk Wrocław może liczyć na Erika Exposito, ale to nie koniec roszad kadrowych w zespole. Co ciekawe do pierwszej drużyny zostało powołanych kilku zawodników z rezerw: Przemysław Bargiel, Marcel Zylla, Robert Pisarczuk, Oliver Wypart, a także mistrz Polski z 2012 roku - Mariusz Pawelec.
Taka decyzja pokazuje, w jak trudnej sytuacji znajduje się obecnie dolnośląska ekipa, bowiem szkoleniowiec musi walczyć również z brakami kadrowymi.
- Liczebność zawodników w kadrze pierwszego zespołu spowodowała, że wzięliśmy zawodników z drugiej drużyny - podsumował Jacek Magiera.
Czy Śląsk Wrocław zdoła wywieźć chociaż punkt z Białegostoku? Przekonamy się już w piątek. Początek meczu o godzinie 18:00.
Zobacz też:
Zaczyna się lament? "Widać, jak ważny był Lewandowski"