Mateusz Borek rozpoczął karierę na stanowisku komentatorskim podczas piłkarskiego mundialu w wieku 24 lat. W tym roku będzie obchodzić swoje 50. urodziny i - jak sam zapowiada - przed nim jeszcze maksymalnie cztery wielkie turnieje.
- Już sam czuję, mając 50 lat w tym roku, że pewnie jestem dojrzalszy jako komentator, dojrzalszy jako człowiek, ale czuję wewnętrznie, że muszę dać z siebie dużo więcej energii, żeby coś zrobić na podobnym poziomie. Żeby te wszystkie elementy w transmisji, przed i po transmisji, się zgadzały - przyznał Borek w programie na kanale "WINI" w YouTube.
- Człowiek się starzeje. Masz inny wzrok, inny słuch. Inny poziom zmęczenia. Masz inny czas regeneracji. (...) Jest pewne zużycie. To jak z samochodem. Nie wydaje mi się, żebym ja ciągnął ten zawód do siedemdziesiątki. Może jeszcze dwa, może trzy, maksymalnie cztery turnieje i to będzie czas, żeby spakować walizkę i polecieć do Tajlandii - dodał.
ZOBACZ WIDEO: "Ręce opadają". Skandaliczne obrazki w Częstochowie
Borek zdradził też swoją tajemnicę, dzięki której udaje mu się być w wysokiej formie, komentując mecze w porze wieczornej.
Jego sprawdzony sposób to ponad godzinna drzemka po obiedzie i... uczucie głodu.
- Jak robię mecz o godz. 20:45 to nie jem od 16. Wszystkie mecze chcę komentować na pustym żołądku. Nie masz wtedy tego refluksu, zmęczenia, znużenia. Wolę być głodny. Malutkie ciastko w przerwie, żeby dojechać do końca i dopiero idę na kolację po meczu - podsumował komentator TVP Sport i Viaplay.
Zobacz:
Mateusz Borek totalnie zaskoczył. Tak, on naprawdę o tym myśli!
"Nisko zawieszamy poprzeczkę". Borek zdziwiony pochwałami dla tego piłkarza