Problemy Daniego Alvesa zaczęły się pod koniec ubiegłego roku. Brazylijczyk miał się wtedy dopuścić gwałtu na młodej kobiecie.
20 stycznia trafił do aresztu pod Barceloną. Piłkarz dwukrotnie składał wnioski o zwolnienie, ale prokuratura się na to nie zgadzała. Tłumaczono, że Alves może wykorzystać wyjście na wolność do opuszczenia Hiszpanii.
Kilkukrotnie zmieniał swoje zeznania, odwrócili się od niego najbliżsi, w tym żona. Wstrząsającą relację zza krat przekazał jeden z jego współwięźniów.
ZOBACZ WIDEO: Raków świętuje tytuł. Sporo kontrowersji w polskiej piłce - Z Pierwszej Piłki #37
- Jest tam zagubiony - powiedział jeden z więźniów w programie "Telecinco". - Wszyscy krzyczą "to Alves, to Alves" i uderzają w szyby - dodał.
Alves musi także zmierzyć się z wyzwiskami. Część więźniów nazywa go "gwałcicielem". - Jego sytuacja w więzieniu nie jest łatwa - tłumaczył osadzony.
- Jest szczuplejszy, wręcz wychudzony. Wygląda na smutnego. Zapewnia resztę więźniów, że jest niewinny - zakończył.
Wiadomo także, że Alves praktycznie nie opuszcza celi. Rzadko pojawia się w centrum sportowym czy na świetlicy, w której znajduje się telewizor.
Czytaj także:
- Borek zdradził swój sekret. Tego nie robi przed meczami
- Media: Fornalik otrzymał zaległe pieniądze. Wiadomo, co z przyszłością Piasta