Marazm Widzewa Łódź trwa. Górnik Zabrze kontynuuje kapitalną serię!

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: radość piłkarzy Górnika Zabrze
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: radość piłkarzy Górnika Zabrze

Wielkie emocje w Łodzi! Górnik Zabrze udowodnił, że jego ostatnie dobre wyniki nie były przypadkiem i pokonał Widzew 3:2. Sytuacja na boisku zmieniała się bardzo dynamicznie.

Oba zespoły przystępowały do gry z identyczną liczbą punktów (41), ale ich forma w ostatnim czasie była diametralnie różnica. Goście z siedmiu ostatnich spotkań przegrali zaledwie jedno, zaś beniaminek miał na koncie jedną wygraną w dziesięciu potyczkach.

Ta tendencja potwierdziła się na boisku, choć mimo początkowych ataków Górnika, to Widzew otworzył wynik. W 20. minucie na listę strzelców trafił niezawodny Bartłomiej Pawłowski, który zamknął głową dośrodkowanie Patryka Stępińskiego i uradował trybuny przy al. Piłsudskiego.

To były jednak dobre złego początki dla łodzian. Zespół Janusza Niedźwiedzia nie był w stanie zapanować nad spotkaniem i poukładać wydarzeń na boisku po swojemu. To Górnik dominował i nawet strata gola nie wybiła go z właściwego rytmu.

Zabrzanie całkowicie odwrócili losy wyniku kilka minut przed przerwą. Piłkę na własnej połowie stracił Ernest Terpiłowski, przejął ją Dani Pacheco i płaskim strzałem pokonał Henricha Ravasa.

Przy wyrównaniu najważniejsza była precyzja, dokładnie to samo zdecydowało o golu na 1:2. Łodzianie zablokowali wprawdzie próbę Daisuke Yokoty, jednak od razu poprawił Boris Sekulić i przymierzył idealnie przy dalszym słupku. Ravas bez szans.

Górnik prowadził i w drugiej połowie wcale nie zamierzał zdejmować nogi z gazu. Janusz Niedźwiedź dokonał kilku zmian, mimo to nie udało mu się znacząco poprawić gry swoich podopiecznych. Co więcej, w 72. minucie wydawało się, że jest już po zawodach. Potężnie z ostrego kąta strzelił Yokota i zrobiło się 1:3.

Podopieczni Jana Urbana mieli w garści pewne prowadzenie, ale w końcówce trochę pokpili sprawę. W 82. minucie zupełnie nikt nie krył na środku pola karnego Andrejsa Ciganiksa i ten pewnym uderzeniem pozwolił gospodarzom złapać kontakt.

Zrobiło się więc nerwowo, łodzianie walczyli, by wyrwać choć remis, jednak na więcej nie było ich już stać i ekipa z Górnego Śląska odniosła piąte zwycięstwo z rzędu, dzięki czemu zrównała się w tabeli z Wartą Poznań i może spoglądać jeszcze bardziej w górę.

Widzew Łódź - Górnik Zabrze 2:3 (1:2)
1:0 - Bartłomiej Pawłowski 20'
1:1 - Dani Pacheco 39'
1:2 - Boris Sekulić 44'
1:3 - Daisuke Yokota 72'
2:3 - Andrejs Ciganiks 82'

Składy:

Widzew Łódź: Henrich Ravas - Patryk Stępiński, Serafin Szota, Mateusz Żyro (46' Martin Kreuzriegler), Paweł Zieliński (59' Andrejs Ciganiks), Marek Hanousek (59' Julian Shehu), Dominik Kun, Mato Milos, Ernest Terpiłowski (73' Fabio Nunes), Jordi Sanchez (78' Kristoffer Hansen), Bartłomiej Pawłowski.

Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Boris Sekulić, Emil Bergstrom, Richard Jensen (80' Kryspin Szcześniak), Erik Janza, Damian Rasak, Paweł Olkowski (70' Kanji Okunuki), Lukas Podolski, Dani Pacheco (85' Jean Mvondo), Daisuke Yokota (85' Robert Dadok), Szymon Włodarczyk (70' Piotr Krawczyk).

Żółte kartki: Marek Hanousek, Serafin Szota (Widzew Łódź) oraz Kryspin Szcześniak, Jean Mvondo (Górnik Zabrze).

Sędzia: Karol Arys (Szczecin).

ZOBACZ WIDEO: Polak wygrał Ligę Mistrzów! Jaki będzie kolejny krok?

Komentarze (1)
avatar
Tomasz Tomaszewski
13.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze. Urban utrzymał Górnika, będzie można go zwolnić po sezonie... Chyba że coś się zmieniło w logice prezesa.