Moralna regeneracja w Kielcach rozpoczęta

- Gratuluję swoim piłkarzom ambicji i zaangażowania. Serce nam krwawi, ale musimy przejść do porządku dziennego i optymistycznie zapatrywać się na przyszłość - powiedział po przegranym meczu Korony z Arką trener kielczan, Marek Motyka. Żółto-czerwonym ciężko będzie jednak zdobyć się na ów optymizm. W najbliższym spotkaniu zmierzą się z Legią Warszawa, a następnie z… krakowską Wisłą.

W tym artykule dowiesz się o:

Piłka nożna to sport piękny, ale i niekiedy brutalny. Przekonali się o tym piłkarze Korony, którzy ostrzeliwali bramkę Arki w minioną sobotę, by ostatecznie przegrać mecz 1:2. W magazynie "Szybka piłka", wyemitowanym w niedzielę w telewizji publicznej, Maciej Szczęsny powiedział nawet ironicznie, iż "jest pełen podziwu, że kielczanie oddając 30 strzałów na bramkę Andrzeja Bledzewskiego, zdobyli tylko jednego gola".

Korona w tym sezonie faktycznie nie grzeszy skutecznością. Nie licząc pierwszego jej meczu z Polonią Warszawa, zwycięskiego aż 4:0, kielczanom tylko raz udało się strzelić więcej niż 2 gole i było to 26 września w konfrontacji z Piastem Gliwice (3:2). 12 bramek w 10 spotkaniach to kiepski dorobek, biorąc pod uwagę fakt, iż zdaniem prezesa Tadeusza Dudki, stać kielczan na zajęcie miejsca z przedziału 4-8.

Zespół Korony w całej rundzie spisuje się jednak dużo poniżej oczekiwań. Zarząd klubu sprowadził w letnim okienku transferowym kilku graczy na dobrym poziomie, m.in. Edsona, Nikolę Mijajlovicia i Aleksandra Vukovicia, ale trener Motyka wciąż ma problem, by skonsolidować drużynę, a przede wszystkim nauczyć ją strzelać gole.

Do konfrontacji z Legią złocisto-krwiści przygotowywać się będą w Kielcach. Praktyka wyjazdów na przedmeczowe została zaniechana ze względu na ograniczone możliwości finansowe klubu, którego właścicielem jest miasto. Korona trenować będzie raz dziennie na starym stadionie przy ulicy Szczepaniaka, a dzień przed meczem odbędzie główne ćwiczenia na Arenie Kielc.

Źródło artykułu: