W PKO Ekstraklasie pozostało coraz mniej niewiadomych. Znamy już mistrza Polski, znamy dwóch spadkowiczów. W 33. kolejce możemy natomiast poznać już wszystkie rozstrzygnięcia, o ile wyniki odpowiednio się ułożą.
W niepewności cały czas żyją w Kielcach. Korona Kielce ma w tym momencie zaledwie trzy punkty przewagi nad strefą spadkową, a w najbliższy piątek czeka ją domowy mecz z Lechem Poznań, który cały czas bije się o brązowy medal.
Korona zapewni sobie utrzymanie już teraz, bez konieczności oglądania się na wyniki innych meczów, ale tylko w przypadku, gdy wygra z Lechem Poznań.
- Gdyby w styczniu każdy z nas dostał propozycję, żeby na dwie kolejki przed końcem będziemy mieć trzy punkty przewagi nad strefą spadkową, to myślę, że wszyscy wzięlibyśmy to w ciemno. Przed sezonem większość osób by powiedziała, że 38 punktów wystarczy do utrzymania. Może tak być, ale nie musi - powiedział trener Kamil Kuzera na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Problemy w klubie Kamila Glika. Możliwy powrót do Polski?
- Trzy punkty dadzą nam spokój i realizację celu, ale musimy zagrać 90 minut z bardzo dobrym, nieszablonowym przeciwnikiem. Jest tam wiele indywidualności, duża wymienność pozycji. Będziemy musieli to zneutralizować. Mamy pomysł jak rozegrać ten mecz - podkreślił szkoleniowiec.
Sytuację Korony skomplikował Śląsk Wrocław, który w poprzedniej kolejce pokonał Wisłę Płock. - Na chwilę pojawiła się złość. Mogliśmy odetchnąć, ale tak się nie stało. Mamy kolejny mecz, żeby wziąć sprawy w swoje ręce i ugrać to, co mamy do ugrania - podsumował trener Kuzera.
Początek meczu Korona Kielce - Lech Poznań w piątek o godz. 20.30.
CZYTAJ TAKŻE:
W Anglii nie mieli litości. "Wracaj do kraju, polski frajerze"
Trener Pogoni Szczecin zabrania piłkarzom narzekać. "Mają swój moment"