Gwiazdy Hollywood piszą sportową, romantyczną historię

Walijski Wrexham AFC powrócił do profesjonalnego futbolu. Za wszystkim stoją hollywoodzcy aktorzy - Ryan Reynolds i Rob McElhenney. Trzy lata temu przejęli klub od kibiców i snują mocarstwowe plany.

Dawid Franek
Dawid Franek
Rob McElhenney i Ryan Reynolds Getty Images / Na zdjęciu: Rob McElhenney i Ryan Reynolds
- To trzeci z najstarszych klubów na tej planecie i nie wiemy, dlaczego nie może zyskać uznania na całym świecie. Naszą intencją jest stanie się częścią historii Wrexham, a nie uczynienie, by Wrexham stało się częścią naszej historii - powiedział Ryan Reynolds w 2020 roku podczas przejmowania AFC Wrexham do spółki z Robem McElhenney'em.

Słowa Reynoldsa, aktora znanego m.in. z takiej produkcji jak "Deadpool", były prorocze.

"The Independent" w jednym z tekstów o Wrexham podkreślił jedną istotną rzecz. To McElhenney namówił Reynoldsa do wejścia w spółkę, a właściwie bardziej potrzebował dopełnienia kwestii finansowych. Wchodząc w ten biznes, podkreślali, że nie znają się na piłce nożnej, lecz są charyzmatyczni i mają pomysł, by klub "urósł".

ZOBACZ WIDEO:Imponujący start Polaka w Niemczech. Na początku odstawał

Powrót do zawodowstwa

Reynolds i McElhenney kupili klub od kibiców za 2,5 mln dolarów. To właśnie fani Wrexham zarządzali zespołem przed przyjściem aktorów. Historia klubu liczy 159 lat, lecz od 2008 roku występował na piątym poziomie rozgrywkowym, co równa się brakiem gry na zawodowstwie. W sezonie 2022/23 wszystko uległo zmianie.

Wrexham awansował ligę wyżej i wrócił na swoje miejsce, opuszczając amatorską piłkę. Kibice z 40-tysięcznego miasta skakali z radości i utwierdzili się w przekonaniu, że hollywoodzcy właściciele wykonują dobrą pracę. I to nie tylko pod kątem sportowym, ale również wizerunkowym.

Jednym z pomysłów było nakręcenie filmu dokumentalnego o Wrexham. To już zdaje egzamin, a tytuł produkcji to "Witamy we Wrexham". Dzięki dokumentowi mały klub zyskał fanów nawet... w Nowej Zelandii i Australii.

Kibice są pod wrażeniem zaangażowania właścicieli w pracę dla klubu oraz ich deklaracji dotyczących budowania silnej społeczności wokół drużyny.

Magia przyciągania dawnych gwiazd

Szum wokół Wrexham jest na tyle duży, że w zespole chcą występować piłkarze, którzy zakończyli swoje kariery, lecz w przeszłości grali na poziomie Premier League. Jeden z nich - Ben Foster - podpisał w marcu krótkoterminowy kontrakt z klubem, wracając ze sportowej emerytury. Nie jest wykluczone, że bramkarz wciąż będzie grał w zespole.

To nie koniec. W kolejnym sezonie może dojść do kolejnych wielkich powrotów. Chęć gry w ekipie z Walii wyraził już Hal Robson-Kanu. Dołączył do niego również Morten Gamst Pedersen. Obaj panowie, podobnie jak Foster, mają spore doświadczenie w Premier League.

- To niewiarygodne, co oni robią - powiedział Pedersen dla SportBible, odnosząc się do właścicieli Wrexham. - Myślę, że to fajne. Tak, chodzi o awans, ale również budowę marki z klubu, który jest dość daleko w systemie rozgrywkowym - dodał.

Sami swoi

Po awansie na czwarty poziom rozgrywkowy kibice we Wrexham oszaleli ze szczęścia na tyle, że właściciele postanowili zorganizować fetę w mieście. Wynajęto autobus, który przemieszczał się pomiędzy kibicami. Oczywiście był to pojazd umożliwiający piłkarzom postój na samej górze. Nie zabrakło tam też kilku wybranych fanów.

W tej podróży postanowili uczestniczyć również Reynolds i McElhenney. Stali między piłkarzami, robili sobie zdjęcia z fanami, znów pokazali ludzką twarz. Wrexham często był nazywany "swojskim" klubem, gdzie wszyscy się znają i szanują. Tak było przez wiele lat, gdy zrzeszenie kibiców zarządzało zespołem. I to też się nie zmieniło, gdy właścicielami zostały gwiazdy z Hollywood.

Podczas mistrzowskiej fety z ust Reynoldsa padła ważna deklaracja. Kanadyjczyk mierzy naprawdę wysoko. Brytyjskie media zauważyły, że wprost zakochał się w swoim klubie i piłce nożnej, a praca przy rozwoju Wrexham sprawia mu olbrzymią frajdę.

- Ostatecznie, jak każda firma, chcesz, aby się rozwijała i nadal rosła. Nie chcesz tracić pieniędzy, ale nie sądzę, aby którykolwiek z nas był w tym biznesie, aby tylko zarabiać pieniądze - powiedział Reynolds, cytowany przez "Daily Star".

- Oczywiście naszym długofalowym celem jest awans do Premier League. Dlaczego miałoby tak nie być, jeśli możemy to zrobić. Niezależnie od tego, czy zajmie to pięć lat, czy zajmie to 20 lat, to jest cel, taka jest nasza misja - dodał kanadyjski aktor.

Gdyby Wrexham w przyszłości rzeczywiście dotarł na najwyższy poziom rozgrywkowy w Anglii, to mówilibyśmy o bajce, która znalazła odzwierciedlenie w rzeczywistości. Dla właścicieli nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Skoro byłe gwiazdy dołączają do drużyny, skoro kibice są coraz bardziej zżyci, skoro drużyna ma fanów na drugim końcu świata, to dlaczego i taki cel miałby się nie spełnić?

Czekamy na dalszy ciąg tej romantycznej historii w brytyjskim futbolu.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Tak się bawi Barcelona! Wyjątkowe sceny z udziałem Roberta Lewandowskiego!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×