Przewidział występ Marciniaka w finale mundialu. Teraz również się nie pomylił

Newspix / Rafał Oleksiewicz / Szymon Marciniak otoczony przez zawodników Lecha Poznań
Newspix / Rafał Oleksiewicz / Szymon Marciniak otoczony przez zawodników Lecha Poznań

- To historyczny moment. Chyba tylko raz się zdarzyło, żeby ten sam arbiter poprowadził finał mundialu i Ligi Mistrzów - mówi Adam Lyczmański, były sędzia międzynarodowy, obecnie ekspert Canal +.

To było wielką niewiadomą. Szymon Marciniak zaraz po powrocie z finału mistrzostw świata w Katarze podzielił się swoimi marzeniami o sędziowaniu także w finale Ligi Mistrzów. Mało kto spodziewał się, że dokona tego w tym samym sezonie. A jednak! Polak poprowadzi najważniejszy mecz sezonu klubowego mimo tego, że wcześniej sędziował też półfinał. UEFA z reguły nie mianuje na finał arbitrów, którzy w tej samej edycji prowadzili 1/2 finału. Jedynym dotąd wyjątkiem byli sędziowie zbliżający się do końca kariery. Polak stworzył nowy precedens.

Z każdym dniem malała też liczba konkurentów Marciniaka do finału. Ze względu na to, że w finale zagra mistrz Anglii, Manchester City, ze stawki wypadł Anglik, Anthony Taylor. Murowanym kandydatem był Danny Makkelie, ale po błędach w półfinale Ligi Europy, jego notowania drastycznie spadły. Na tyle dobry zdaniem UEFA nie okazał się też Francuz, Clement Turpin, dlatego ostatecznie postawiono na Marciniaka.

- To precedens, bo chyba tylko raz się zdarzyło, że w jednym sezonie finał mundialu i Ligi Mistrzów poprowadził ten sam sędzia - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Adam Lyczmański, były sędzia międzynarodowy i ekspert Canal+. I ma rację, w takiej sytuacji jak Marciniak był w 2010 roku Howard Webb. - To tylko potwierdza, że Szymon jest na topowym poziomie i UEFA ufa mu bezgranicznie. Gdyby nie to, nie doszłoby do takiej sytuacji. Klasa sama w sobie - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Zadał pytanie o Messiego. Tak odpowiedział "Lewy"

Trafił z przewidywaniami

Wcześniej na naszych łamach, kiedy spekulowano na temat występu Marciniaka w finale, Lyczmański zastanawiał się, czy dla niego UEFA nie zrobi wyjątku.

- Liczyłem, że UEFA wybierze go na finał, ale dlaczego nie? Może federacja stworzy precedens. Mocno w to wierzę i życzę tego Szymonowi z całego serca - mówił nam w piątek były sędzia z Bydgoszczy (więcej TUTAJ).

A już raz wcześniej trafił ze swoimi przypuszczeniami. Już po jego pierwszym meczu na mundialu w Katarze powiedziałem, że to sędzia na finał. Teraz też chciałbym mieć takiego sędziowskiego nosa - wyraził nadzieję.

I Lyczmański trafił. Marciniak po raz drugi w sezonie poprowadzi finał rozgrywek, które będzie oglądał cały świat. W tegorocznym finale Champions League zmierzą się Inter i Manchester City. Mecz odbędzie się w Stambule 10 czerwca, początek starcia o godzinie 21.

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Oficjalnie: Dawid Kownacki w nowym klubie

Komentarze (4)
avatar
jotwu
23.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Niedługo ogłosicie go świętym.A to tylko podrzędny aktor widowiska,a kibice krzyczą bardzo często w kierunku sędziego sędzia kalosz.Tak więc wyluzujcie z tymi zachwytami. 
avatar
elan
23.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Marciniak na to zasłużył. Natomiast wyznaczenie Kwiatkowskiego na sędziego VAR to jest jeden wielki skandal po tym, co zrobił w Zabrzu. No chyba, że UEFA o tym nie wie. 
avatar
kilofon
22.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Mam bardzo słabych piłkarzy, za to mamy najlepszego arbitra, oraz...siatkarzy, szczypiornistów, koszykarzy, hokeistów. Olać tych przepłaconych gogusiów