Barcelona, nowy mistrz Hiszpaniii, spokojnie dogrywa sezon. Robert Lewandowski walczy o tytuł króla strzelców.
W innej sytuacji w końcówce sezonu jest beniaminek. Real Valladolid bije się o utrzymanie w La Liga, m.in. z lokalnym rywalem FC Barcelony, Espanyolem. Niektórzy kibice Barcy swoim ulubieńcom życzyli porażki we wtorkowej potyczce. Wszystko po to, aby zaszkodzić lokalnemu rywalowi.
Początek spotkania był wymarzony dla zdeterminowanego Realu. W 2. minucie, po dograniu z lewej strony, Andreas Christensen starał się wybić piłkę głową, ale uczynił to tak niefortunnie, że wbił ją do własnej bramki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Potężna bomba. Bramkarz nie miał żadnych szans
Barcelona potrzebowała trochę czasu, aby na dłużej przejąć piłkę i zacząć zagrażać rywalowi, który nie zamierzał odpuszczać. W 14. minucie wyrównać mógł Raphinha, Jordi Masip popisał się dobrą interwencją.
W 22. minucie miejscowi fani byli w ekstazie. W polu karnym sfaulowany został Gonzalo Plata. Wcześniej błąd popełnił ter Stegen, a rywala w polu karnym podciął Eric Garcia. Rzut karny pewnie wykorzystał Cyle Larin.
Barcelona przegrywając dwoma golami musiała ruszyć na rywala. Goście szukali kontaktowej bramki, ale na przeszkodzie stawał Jordi Masip lub też próby były niecelne. W 30. minucie golkiper kapitalnie zachował się po strzale Raphinhy. Po chwili strzał głową Christensena poszybował wprost w bramkarza. Z kolei w 31., z ok. 16 metrów nieznacznie pomylił się Lewandowski.
Gospodarze przetrwali najtrudniejszy moment w 1. połowie. W jej końcówce Barcelona raz jeszcze spróbowała złapać kontakt, ale Alex Balde został zablokowany, a strzał Sergiego Roberto był niecelny.
Po zmianie stron FC Barcelona starała się atakować, gospodarze zamierzali skontrować przyjezdnych. W 52. minucie do dogrania Raphinhy doszedł Alex Balde, ale z trudnej sytuacji spudłował.
To była jedna z niewielu okazji Barcelony. Goście starali się atakować, ale nie byli w stanie poważniej zagrozić ambitnie walczącym gospodarzom. Po godzinie gry mogło być 3:0! Do dogrania Gonzalo Platy starał się dojść Larin, ale w piłkę nie trafił. Ostatecznie dośrodkowanie zatrzymało się na słupku!
Real Valladolid chciał uniknąć nerwowej końcówki i udała mu się ta sztuka. W 73. minucie po kontrze dogrywał Larin, a piłkę do bramki wbił z pola karnego Plata. Początkowo sędzia dopatrzył się spalonego, ale po analizie VAR uznał gola.
Miejscowym było mało. W 79. minucie w sytuacji sam na sam Lucas Rosa nie podawał, a po chwili trafił w słupek. Kilkadziesiąt sekund później w świetnej sytuacji głową przestrzelił Plata.
W końcówce Barcelonie udało się uratować honor. Na sześć minut przed końcem Frenkie de Jong prostopadle zagrał do Lewandowskiego. Polak w sytuacji sam na sam minął bramkarza i uderzeniem z ostrego kąta ustalił wynik gry.
Real Valladolid na dwie kolejki przed końcem nad strefą spadkową ma trzy punkty przewagi, ale zagrożone zespoły (Espanyol, Getafe) swoje mecze jeszcze rozegrają.
Real Valladolid - FC Barcelona 3:1 (2:0)
1:0 - Andreas Christensen (sam.) 2'
2:0 - Cyle Larin (k.) 22'
3:0 - Gonzalo Plata 73'
3:1 - Robert Lewandowski 84'
Składy:
Real Valladolid:
Jordi Masip - Ivan Fresneda, Joaquin Fernandez (15' David Torres), Javi Sanchez, Lucas Olaza (55' Sergio Escudero) - Oscar Plano (70' Kike Perez), Roque Mesa (55' Monchu), Alvaro Aguado - Gonzalo Plata, Cyle Larin, Darwin Machis (70' Lucas Rosa).
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen (46' Inaki Pena) - Sergi Roberto (46' Franck Kessie), Marcos Alonso, Andreas Christensen, Alex Balde - Frenkie de Jong, Eric Garcia, Gavi (77' Ansu Fati) - Raphinha (63' Ferran Torres), Robert Lewandowski, Pablo Torre (63' Ousmane Dembele).
Żółte kartki: Fresneda (Real) oraz Raphinha (Barcelona).
Sędzia: Cesar Soto Grado.
Czytaj także:
Real Madryt na deskach. Gwiazdor wyleciał z boiska
Espanyol Barcelona jeszcze walczy