Były zawodnik Amiki Wronki zagrał na środku obrony u boku Bartosza Bosackiego. Kolejorz zachował czyste konto, więc obaj stoperzy mieli spore powody do zadowolenia.
- Mój powrót na pewno można uznać za udany, zwłaszcza jeśli spojrzy się na wynik. Zwycięstwo było nam niezwykle potrzebne. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jeśli chcemy utrzymać jakikolwiek kontakt z Wisłą, to musimy ją pokonać. Udało się i dzięki temu zrobiliśmy mały krok do przodu - powiedział po spotkaniu Grzegorz Wojtkowiak.
Lechici imponowali w niedzielę niesamowitą determinacją. Obserwatorzy zwrócili uwagę na ten aspekt, gdyż wcześniej z poziomem zaangażowania w ekipie Jacka Zielińskiego bywało bardzo różnie. - W każdym meczu staramy się dać z siebie wszystko. Raz wychodzi lepiej, a raz gorzej. Tym razem nie ma powodów do niezadowolenia. Przeciwstawiliśmy rywalom dużą agresję i nie pozwoliliśmy im rozwinąć skrzydeł - dodał 25-letni obrońca.
Biała Gwiazda również zaprezentowała się we Wronkach z dobrej strony, tyle że nie potrafiła zamienić na gola żadnej z kilku sytuacji strzeleckich. - Krakowianie bardzo groźnie kontrowali. Spodziewaliśmy się tego. Wisła od dłuższego czasu gra w podobnym składzie i jest ustabilizowanym zespołem. Być może nieco osłabiła ją kontuzja Radosława Sobolewskiego, ale to wciąż wymagający przeciwnik - ocenił Wojtkowiak.