Miał piłkę jak na tacy. Jak on tego nie trafił?! [WIDEO]

Hubert Adamczyk mógł pluć sobie w brodę. W meczu z ŁKS-em Łódź pomocnik Arki Gdynia zmarnował rzut karny i po chwili katastrofalnie spudłował.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
strzał Adamczyka Twitter / Polsat Sport / Na zdjęciu: strzał Adamczyka
W piątek ŁKS Łódź mógł zagwarantować sobie bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy. Święto podopiecznym Kazimierza Moskala próbowali popsuć zawodnicy Arki Gdynia, którzy podejmowali lidera tabeli Fortuna I ligi na własnym obiekcie.

Spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodarzy. Gdynianie wyszli na prowadzenie w 13. minucie, kiedy Przemysław Stolc dopadł do piłki w polu karnym, a następnie z niewielkiej odległości wpakował ją do bramki.

Arka poszła za ciosem i chwilę później wywalczyła "jedenastkę". W 21. minucie do strzału został wyznaczony Hubert Adamczyk. Utalentowany Aleksander Bobek wyczuł jednak jego intencje i odbił piłkę przed siebie.

Pech bramkarza ŁKS-u sprawił, że piłka ponownie trafiła do Adamczyka. Ofensywny pomocnik znalazł się w idealnej sytuacji, ale z pięciu metrów fatalnie przestrzelił. Piłka wylądowała na trybunach.

ZOBACZ WIDEO:Polacy opanowali Barcelonę. Tego obawiał się Lewandowski

Na domiar złego kilkadziesiąt sekund po niewykorzystanym rzucie karnym Adamczyk zgłosił kontuzję sztabowi szkoleniowemu. Zastąpił go nominalny napastnik Omran Haydary.

Czytaj więcej:
Polonia Warszawa zaskoczona kilka dni po awansie
Podbeskidzie Bielsko-Biała walczy do końca. Przeciwnik pomógł Góralom

Czy Arka zagra w przyszłym sezonie w PKO Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×