Polska nałożyła sankcje na byłego piłkarza FC Barcelony

Nie tylko organizacja High League trafiła na czarną listę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Okazuje się, że podobny los spotkał słynnego białoruskiego piłkarza Aleksandra Hleba.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Aleksandr Hleb (w środku) Getty Images / Mike Stobe / Na zdjęciu: Aleksandr Hleb (w środku)
W polskim sporcie zawrzało po poniedziałkowej decyzji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Polski resort nałożył sankcje na organizację High League (freakowe walki MMA) w postaci "zamrożenia środków finansowych i zasobów gospodarczych". To efekt rzekomych powiązań rosyjsko-czeczeńskich.

Na tym jednak nie koniec. MSWiA ukarało sankcjami także 365 obywateli Białorusi. Na liście znajdziemy nazwisko, które dobrze znają fani futbolu. Chodzi o Aleksandra Hleba, byłego reprezentanta tego kraju, który grał m.in. w Arsenalu, FC Barcelonie i VfB Stuttgart.

Dlaczego słynnym piłkarzem zainteresowały się polskie służby? Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zwraca uwagę, że jest on blisko związany z rządzącym w Białorusi Alaksandrem  Łukaszenką.

ZOBACZ WIDEO: Holendrzy próbują wyciągnąć Polaka z Rosji. "Wszystko rozejdzie się o pieniądze"

"Obywatel Białorusi Aleksandr Hleb to były piłkarz reprezentacji Białorusi w piłce nożnej. Brał udział w wydarzeniach propagandowych, mających na celu wsparcie rządów prezydenta A. Łukaszenki. Z informacji posiadanych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego wynika, że wjazd i pobyt obywatela Białorusi stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Dotychczasowa aktywność wymienionej osoby sytuuje ją jako zwolennika reżimu Aleksandra Łukaszenki" - czytamy w oficjalnym uzasadnieniu MSWiA.

Na temat Hleba i jego powiązań z Łukaszenką pisaliśmy już w obszernym materiale, który pojawił się w portalu WP SportoweFakty (więcej TUTAJ). Tak o byłym piłkarzu wypowiadał się Alaksandr Puciła, dziennikarz Biełsatu.

- Pracuje (Hleb - przyp. red.) w białoruskiej federacji piłkarskiej. Był nawet przymierzany do roli wiceprezesa, bo przecież szefem może być tylko ktoś z kręgu Łukaszenki. Natomiast wielka szkoda, że jako piłkarz, który nadal jest chyba najbardziej kojarzony przez Białorusinów, nie mówi nic o tym, co się dzieje w kraju. Siedzi cicho, jak mysz pod miotłą.

Dziennikarz Piotr Nisztor, który o sankcjach nałożonych na Hleba napisał na Twitterze, przypomniał, że przed laty był on bliski transferu do Ekstraklasy. Nawet dwa razy. Najpierw jako młody piłkarz był na celowniku Legii Warszawa, ale ostatecznie z niego zrezygnowano. Potem gdy już powoli kończył karierę (w 2017 roku), chciał go sprowadzić inny polski klub, którego nazwy ostatecznie nie poznaliśmy. Ostatecznie nic z tego nie wyszło.

Kostiuk o Sabalence: Ja jej nie szanuję. Ukrainka ujawniła, dlaczego >>
Potężny skandal na Białorusi. Posypały się dotkliwe kary >>

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×