Wojna nerwów w finale Ligi Europy. Sevilla FC znowu to zrobiła!

PAP/EPA / Anna Szilagyi / Finał Ligi Europy Sevilla FC - AS Roma
PAP/EPA / Anna Szilagyi / Finał Ligi Europy Sevilla FC - AS Roma

120 minut nie wystarczyło piłkarzom Sevilli FC oraz AS Romy do rozstrzygnięcia finału Ligi Europy. Remis 1:1 oznaczał, że o zdobyciu pucharu zdecydował konkurs rzutów karnych. W jedenastkach znacznie lepsi byli gracze z Sewilli.

Po jednej stronie stadionu w Budapeszcie stanęła Sevilla FC - drużyna, która siedem razy dochodziła do finału Ligi Europy i za każdym razem podnosiła po nim trofeum. W historii rozgrywek nie ma bardziej utytułowanego klubu. Z drugiej strony była AS Roma, a przecież zespoły Jose Mourinho także nie grają, a wygrywają finały. Portugalczyk to jedyny trener, który minimum raz zwyciężał w Lidze Mistrzów, Lidze Europy i Lidze Konferencji Europy. Tym razem jedna z rewelacyjnych serii musiała zostać przerwana.

Przed meczem Węgrzy przygotowali oprawę pełną ognia i zaiskrzyć miało również na boisku. Ostatni w sezonie hymn Ligi Europy został zagłuszony przez kibiców z Sewilli i z Rzymu. Zainteresowanych obejrzeniem meczu na żywo było zdecydowanie więcej niż miejsc w Puskas Arenie. Ledwo rozpoczęło się widowisko, a na trybunie konkretnie się zadymiło.

Widzowie zastanawiali się, czy powrót do składu Paulo Dybali skłoni AS Romę do pokazania czegoś więcej niż we wcześniejszych rundach. W nich na pierwszym miejscu było bronienie, na drugim przeszkadzanie, a dopiero na dalszej pozycji atakowanie. Giallorossi spróbowali zaskoczyć przeciwnika i w pierwszym kwadransie stworzyli lepszą szansę na gola. Leonardo Spinazzola dostał podanie od Zekiego Celika i miał świetną pozycję do strzału, ale kopnął piłkę prosto w Bono. Jose Mourinho tylko wymownie wzruszył ramionami.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

Poziom pierwszej połowy nie zachwycał. Najprostszym wytłumaczeniem byłoby zarzucenie rzymianom, że ponownie zabijają futbol, ale prawda była taka, że oni chociaż próbowali coś zdziałać. Sevilla grała słabo, nie miała nic do zaproponowania i aż do doliczonego czasu odbijała się od obrony AS Romy.

Rzymianie byli aktywniejsi i nagrodzili się. W 35. minucie AS Roma zdobyła gola na 1:0. W centrum boiska Bryan Cristante zabrał piłkę przeciwnikowi, a Anthony Taylor nie gwizdnął faulu mimo protestów zawodników z Sewilli. W pobliżu był również Gianluca Mancini, który wykonał perfekcyjne podanie prostopadłe do Paulo Dybali. Argentyńczyk miał sporo miejsca w polu karnym i ominął swoim uderzeniem Bono. Pokazał, że warto było czekać na powrót Dybali po kontuzji.

W przerwie od razu dwie zmiany w jedenastce Sevilli, więc jej trener próbował reagować. Na boisku pojawili się Erik Lamela i znany z włoskich boisk Suso. Gracze z Hiszpanii podkręcili poziom agresji i krótko po zmianie stron jeden z nich poszarpał koszulkę Gianluci Manciniego.

Rozpoczął się napór Sevilli i w 55. minucie pękła pod nim rzymska obrona. Gianluca Mancini nie popisał się w pobliżu bramki i strzelił gola samobójczego na 1:1. Obrońca tak skoncentrował się na siłowaniu z Youssefem En-Nesyrim, że nie poradził sobie jeszcze z kontrolowaniem piłki po płaskim dośrodkowaniu Jesusa Navasa. AS Roma musiała zapomnieć o prowadzeniu - tym razem jeden gol nie wystarczył tak jak w zeszłorocznym finale Ligi Konferencji Europy przeciwko Feyenoordowi.

Druga połowa była żwawsza i trudniejsza dla sędziego Anthony'ego Taylora. Anglik był pod coraz większą presją i w dwóch dyskusyjnych sytuacjach nie przyznał rzutu karnego obu zespołom. Poza tym AS Roma była groźna po stałych fragmentach gry, ale nie wykorzystała żadnego z nich do rozstrzygnięcia meczu. Po 90 minutach było 1:1 i niezbędna była dogrywka.

Dodatkowe dwa kwadranse już z Nicolą Zalewskim, który zastąpił Zekiego Celika. Tym samym Polak zaliczył drugi finał europejskiego pucharu w karierze. Wyróżnił się zablokowany strzałem i faulem na żółtą kartkę. Trwało wyczekiwanie na konkurs rzutów karnych i doszło do jego rozpoczęcia krótko przed północą.

Znacznie skuteczniejsi w jedenastkach byli gracze Sevilli FC i to oni po raz siódmy podnieśli trofeum za zwycięstwo w Lidze Europy.

Sevilla FC - AS Roma 1:1 k. 4:1 (0:1, 1:1, 1:1)
0:1 - Paulo Dybala 35'
1:1 - Gianluca Mancini (sam.) 55'

Rzuty karne:

1:0 - Lucas Ocampos
1:1 - Bryan Cristante
2:1 - Erik Lamela
X - Gianluca Mancini
3:1 - Ivan Rakitić
X - Roger Ibanez
4:1 - Gonzalo Montiel

Składy:

Sevilla: Yassine Bounou - Jesus Navas (95' Gonzalo Montiel), Loic Bade, Nemanja Gudelj (120' Marcao), Alex Telles (94' Karim Rekik) - Fernando (120' Joan Jordan), Ivan Rakitić - Lucas Ocampos, Oliver Torres (46' Suso), Bryan Gil (46' Erik Lamela) - Youssef En-Nesyri

Roma: Rui Patricio - Gianluca Mancini, Chris Smalling, Roger Ibanez - Zeki Celik (91' Nicola Zalewski), Bryan Cristante, Nemanja Matić (120' Edoardo Bove), Leonardo Spinazzola (106' Diego Llorente) - Lorenzo Pellegrini (106' Stephan El Shaarawy) - Paulo Dybala (67' Georginio Wijnaldum), Tammy Abraham (75' Andrea Belotti)

Żółte kartki: Mir, Rakitić, Lamela, Jordan, Montiel, Ocampos (Sevilla) oraz Matić, Pellegrini, Mancini, Cristante, Zalewski, Karsdorp (Roma)

Sędzia: Anthony Taylor (Anglia)

Czytaj także: Zinedine Zidane z priorytetem na przyszłość. Ten klub chce prowadzić Francuz
Czytaj także: Paulo Sousa radzi sobie we Włoszech. Zapracował na nowy kontrakt?

Komentarze (4)
avatar
Buds2030
1.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sevilla to nie za często wygrywa ligę Europy? 
avatar
Tomasz Nickowski
1.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sevilla 5 razy dochodziła do finału Ligi Europy. Pozostałe 2 razy dochodziła do finału Pucharu UEFA. 
avatar
Trucker1
1.06.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Sedzia tragedia a pilkarze Romy sami sobie winni bo czekali na karne. Pechowiec Mancini bo nie dosc ze strzelil samoboja to nie strzelil karnego. Zbyt pozno wszedl Zalewski i nie wiem dlaczego Czytaj całość
avatar
kilofon
1.06.2023
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Taka kopanina...