"Byłem jednym z mówców na Evereście. Występowałem na scenie "obok" pana Szymona Marciniaka, który wyprzedził mnie (całkowicie zasłużenie), o kilka punktów procentowych, podczas głosowania na najlepszego prelegenta. Przegrać z panem Marciniakiem, to jak wygrać!" - napisał na TT Szczepan Wójcik, przedsiębiorca, który również był prelegentem podczas katowickiego spotkania.
Spotkania, które wywołało tyle kontrowersji i odbiło się głośnym echem w całej Europie. A wszystko przez fakt, że Stowarzyszenie "Nigdy Więcej" w czwartek (1.06.) opublikowało komunikat, w którym wyraziło zaniepokojenie, iż najlepszy polski sędzia wystąpił u boku Sławomira Mentzena. A ten polityk w 2019 roku publicznie powiedział m.in. "Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej".
Ta informacja dotarła do władz UEFA i od czwartkowego wieczoru mieliśmy prawdziwy rollercoaster. Co kilkadziesiąt minut pojawiały się sprzeczne informacje. W piątek rano Tomasz Smokowski z "Kanału Sportowego" podał nawet wiadomość, że Polak nie będzie sędziował finału Ligi Mistrzów 10 czerwca w Stambule (Manchester City zagra z Interem Mediolan).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi
Ostatecznie, Marciniak utrzymał swoją pozycję i będzie prowadził najważniejszy mecz w Europie (TUTAJ znajdziesz oficjalny komunikat UEFA >>).
Wracając do Szczepana Wójcika. Mówca podczas Everestu w katowickim Międzynarodowym Centrum Kongresowym podkreślił, że - jego zdaniem - spotkanie nie miało charakteru politycznego.
"Zero polityki, wyłącznie mowy motywacyjne, doradztwo biznesowe i ogrom inspirujących przemówień. Przede wszystkim była to promocja polskiej przedsiębiorczości, biznesu, sportu, potężna pigułka wiedzy i ten błysk w oczach rzeszy młodych ludzi szukających własnej drogi życia i pomysłu na biznes!" - napisał.
I dodał, że przemowa Marciniaka zrobiła wrażenie, szczególnie na młodych uczestnikach: "Wygłosił Pan wspaniałą przemowę! Młodzi ludzie słuchali jak rażeni prądem!".
Czytaj także: Po sieci krąży wideo z przemówienia Marciniaka. No i ten podpis >>