[tag=624]
Tottenham Hotspur[/tag] o minionym już sezonie woli z pewnością na dobre zapomnieć. Zespół z Londynu zakończył bowiem rozgrywki Premier League dopiero na ósmym miejscu, a to oznacza, że nie zagra w europejskich pucharach.
W trakcie sezonu "Koguty" miały aż trzech szkoleniowców. Przygotowania prowadził oczywiście Antonio Conte, ale w marcu został zwolniony. Po nim stery przejął Stellini, który nie wytrwał nawet miesiąca, a rozgrywki dokończył na ławce trenerskiej Ryan Mason.
W sezonie 2023/2024 na stanowisku szkoleniowca Tottenhamu będzie zasiadał kolejny nowy człowiek. Tym będzie Australijczyk Ange Postecoglou, który wcześniej łączony był z prowadzeniem Chelsea, a więc lokalnego rywala.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny strzał w Ameryce Południowej. Prawdziwe "golazo"!
57-letni szkoleniowiec podpisał aż czteroletnią umowę, co pokazuje, że teoretycznie Australijczyk ma dostać duże zaufanie od władz klubu i mówimy tutaj o projekcie długoterminowym, a nie o szkoleniowcu na "chwilę". Choć rzeczywistość może te domniemania zweryfikować.
"Teraz, gdy sezon i wszystkie krajowe rozgrywki pucharowe dobiegły końca, z przyjemnością ogłaszamy powołanie Ange Postecoglou na naszego nowego trenera pierwszego zespołu. Staje się on pierwszym Australijczykiem zarządzającym w Premier League, Ange dołączy do nas 1 lipca na czteroletni kontrakt" - czytamy w oficjalnym komunikacie.
Postecoglu minione dwa sezony spędził prowadząc szkocki Celtic Glasgow, gdzie wykonał kapitalną pracę. Zasiadał na ławce trenerskiej tego zespołu aż 113 razy. W tym czasie wygrał 83 spotkania. Średnio zdobywał 2,31 punktu na mecz. To trzeci najwyższy wynik w historii tego klubu. Dwukrotnie wygrał mistrzostwo oraz puchar ligi szkockiej, a także raz Puchar Szkocji.
Patrząc na dotychczasowe osiągnięcia szczególną uwagę zwraca ofensywny styl gry stosowany przez Postecoglu. Jego zespół w 113 meczach strzelił aż 284 gole, co daje średnią aż 2,5 bramki zdobytej w meczu.
Czytaj także:
- Upokorzona Borussia bez szans na powtórkę w kolejnych sezonach? Mistrzostwo odjechało na finiszu
- Wybuch paniki na stadionie. Tragiczny bilans