Bez znaczenia, czy była to Premier League, Bundesliga czy Serie A. W każdej z tych lig Edin Dzeko potwierdzał swoją wartość, zdobywając bramki z dużą regularnością. Transfer byłego napastnika Manchesteru City, AS Roma i VfL Wolfsburg do Interu Mediolan był pewnym zaskoczeniem, bo gdy dołączał do drużyny, na Giuseppe Meazza nie brakowało klasowych piłkarzy na jego pozycji.
Można było odnieść wrażenie, że reprezentant Bośni i Hercegowiny nie ma żadnych szans w rywalizacji z Lautaro Martinezem oraz Romelu Lukaku. Ten drugi niespodziewanie wpadł w duży kryzys formy, co skrzętnie wykorzystał 37-latek pochodzący z Bałkanów. Mediolańczycy mają szansę na drugi w historii triumf w Lidze Mistrzów i należy podkreślić z całą mocą, że bez tego weterana byłoby to po prostu niemożliwe.
"Nie dogadywałem się z trenerem"
W latach 2011-2015 Dzeko tworzył zgrany duet snajperów z Sergio Aguero. Niezwykle doświadczony zawodnik może mieć prawie same dobre wspomnienia związane z niebieską częścią Manchesteru. Zresztą w tym przypadku liczby mówią same za siebie - na Wyspach Brytyjskich "The Citizens" z nim w składzie wygrali wszystko, co było możliwe, czyli Premier League, Puchar i Superpuchar Anglii, a także Puchar Ligi.
Manuel Pellegrini nagle przemeblował zespół, decydując się na ustawienie z jedną nominalną "dziewiątką", zaś niepodważalne miejsce w składzie miał Aguero. Dzeko zdawał sobie sprawę, że jego dni na Etihad Stadium są policzone. Po przeprowadzce do AS Roma sam zainteresowany przyznał, że transfer był spowodowany konfliktem z chilijskim trenerem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kobiety też strzelają piękne bramki. Ale przymierzyła!
- Byłem w najlepszym momencie kariery i nie zamierzałem siedzieć na ławce rezerwowych, więc wybrałem Romę. Wcale nie żałuję, wręcz przeciwnie. Nawiasem mówiąc, opuszczałem Anglię mając trzyletnią umowę. Nie dogadywałem się z trenerem Manuelem Pellegrinim - wyznał w rozmowie z dziennikiem "Corriere dello Sport".
Potem okazało się, że nie tylko Pellegrini stanowił problem. W 2021 roku, za kadencji Pepa Guardioli Dzeko mógł wrócić do Anglii, o czym informował serwis goal.com, aczkolwiek weto postawił utytułowany menadżer. Właśnie wtedy po bramkostrzelnego piłkarza sięgnęło kierownictwo Interu. Decyzja działaczy wzbudziła kontrowersje i po czasie można stwierdzić, że trafili w samą "dziesiątkę".
W bieżącej edycji Ligi Mistrzów Dzeko trafił trzy razy do siatki przeciwko Viktorii Pilzno. Czwarte trafienie dorzucił w dwumeczu półfinałowym z AC Milan i aktualnie może pochwalić się najlepszym dorobkiem strzeleckim spośród wszystkich podopiecznych Simone Inzaghiego. Lider klasyfikacji strzelców Erling Haaland (12 bramek) jest oczywiście poza zasięgiem. Niemniej jednak kluczowy gracz "Nerazzurrich" będzie mógł zemścić się na swoim byłym klubie.
Uciekł przed bombą
"Widzimy się w Stambule" - Dzeko zwrócił się na Twitterze do fanów Manchesteru City, załączając swoje zdjęcie w barwach tej drużyny. Wielki finał najważniejszych klubowych rozgrywek może być pięknym zwieńczeniem kariery gwiazdy Interu. Kariery, która mogła się nigdy nie wydarzyć.
Jako sześciolatek przeżył prawdziwe piekło wojny. Konflikt toczący się w latach 90. na terytorium Bośni i Hercegowiny pochłonął dziesiątki tysięcy ofiar. Mało brakowało, żeby wśród nich znalazł się również przyszły kapitan reprezentacji narodowej. Dzeko otarł się o śmierć.
Dzeko wraz z rodzicami szukał schronienie po tym, jak ich dom został doszczętnie zniszczony. Przenieśli się do dziadków, gdzie musieli na 35 metrach kwadratowych mieszkać z kilkunastoma ludźmi. Pewnego dnia chciał pograć w piłkę na miejscowych boisku w Sarajewie, lecz otrzymał kategoryczny zakaz od matki.
Belma Dzeko wykazała się wówczas szóstym zmysłem. Kilka minut później spadła bomba i właściwie boisko zniknęło z powierzchni ziemi. Młodzi piłkarze zginęli lub zostali poważnie ranni. - Przeczucie uratowało mojego syna - mówiła. Zawodnik Interu doskonale pamięta wydarzenia sprzed ponad 30 lat, natomiast niechętnie do nich wraca w publicznych wypowiedziach.
- Kiedy wybuchła wojna, byłem dzieckiem, więc większości rzeczy nie byłem świadomy. Takie wydarzenia sprawiają, że dorastasz szybciej, podchodzisz do życia w inny sposób. Było to straszne doświadczenie, które zmieniło nas wszystkich. Dzieci mogły tylko pomarzyć o normalnym życiu. Dopiero po wojnie mogliśmy grać w piłkę i robiliśmy to wszędzie, gdzie się dało - wspominał w rozmowie z "The Guardian".
Według dziennikarzy "La Gazetta dello Sport", Dzeko niezmiennie cieszy się zaufaniem trenera Interu i przeciwko Manchesterowi City wystąpi od samego początku. Finał Ligi Mistrzów w sobotę o godz. 21. Transmisja na antenach Polsatu, Polsatu Sport Premium 1, TVP 2 i TVP Sport. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Simone Inzaghi wskazuje klucz do sukcesu. "To nas tu doprowadziło"
"Nasz ostatni taniec". Zastanawiający wpis Marciniaka