W tym sezonie Ligi Mistrzów doszło do wyjątkowej sytuacji w finale. Zarówno Manchester City, jak i Inter Mediolan mieli w swoich szeregach zawodników z Argentyny. Czyli z reprezentacji, która w tegorocznej kampanii sięgnęła po mistrzostwo świata.
Tym samym oprócz rywalizacji klubów, o tytuł walczyli mistrzostwie świata. Już przed spotkaniem było pewne, że Julian Alvarez lub Lautaro Martinez przejdzie do historii. W końcu jeden z nich miałby na swoim koncie zwycięstwo na MŚ oraz w LM i to wszystko w jednym sezonie.
W finałowym pojedynku obejrzeliśmy tylko jednego gola. Bramkę na wagę zdobycia tytułu strzelił Rodri, dzięki temu to Manchester City sięgnął po upragniony tytuł. Angielski klub wygrał elitarne rozgrywki po raz pierwszy w historii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny strzał w Ameryce Południowej. Prawdziwe "golazo"!
Mimo że w finałowym starciu Alvarez nie pojawił się na boisku nawet na minutę, to ostatecznie on może pochwalić się mistrzostwem świata i zwycięstwem w Lidze Mistrzów za jednym zamachem. Tym samym Argentyńczyk przeszedł do historii.
Przed meczem tylko cztery razy zdarzyło się, by ci sami zawodnicy w jednym sezonie wznosili oba puchary. Po raz pierwszy do takiego momentu doszło w rozgrywkach 1973/1974. Wówczas dokonali tego piłkarze Bayernu Monachium, a konkretnie Sepp Maier, Paul Breitner, Hans-Georg Schwarzenbeck, Franz Beckenbauer, Gerd Mueller oraz Uli Hoeness.
Był to jedyny moment, gdy taka liczba graczy dokonała tego w tym samym sezonie. Później dokonywali tego pojedynczy zawodnicy. W 1998 roku do historii przeszedł Christian Karembeu. Cztery lata później dołączył do niego Roberto Carlos. Obaj zdołali to zrobić, gdy reprezentowali barwy Realu Madryt.
Pięć lat temu do historii zapisał się Raphael Varane. Francuz co ciekawe również dokonał tego osiągnięcia w momencie, gdy reprezentował Real Madryt.
Tym samym do tego grona w 2023 roku dołączył Alvarez. A do tego jest on pierwszym pojedynczym piłkarzem, który nie dokonał tego reprezentując Real Madryt. To właśnie w barwach Manchesteru City wpisał się do historii.
W minione lato Argentyńczyk wrócił do The Citizens po półrocznym wypożyczeniu. Mimo że nie rozegrał wybitnego sezonu, bo był głównie zmiennikiem Erlinga Haalanda, to udało mu się dokonać wielkich rzeczy.
Przeczytaj także:
Guardiola wręcz wychodził z siebie. Zobacz, co zrobił w finale Ligi Mistrzów