Aleksandar Vuković, Edson i Mariusz Zganiacz. To trójka piłkarzy, którzy w przeszłości zakładali już koszulki z charakterystyczną "elką" na piersi. Pierwszy z nich to niemal żywa legenda Wojskowych. W barwach Legii przez 7 lat rozegrał 238 spotkań i strzelił 19 bramek. Dwukrotnie cieszył się z tytułu mistrzowskiego zdobytego ze stołecznym klubem, a także z pucharu Polski, pucharu ligi i superpucharu. Mimo iż z klubu odszedł po niezbyt miłych negocjacjach w sprawie przedłużenia wygasającego kontraktu, do dziś cieszy się szacunkiem wśród kibiców i byłych kolegów z zespołu. Kreowany na jego następcę Ariel Borysiuk, nawet po odejściu "Vuko", często konsultuje się z nim w sprawie swojej gry.
Edson do Legii trafił w 2006 roku, wprowadzając razem z Rogerem nową jakość do zespołu. Dwójka Brazylijczyków walnie przyczyniła się do zdobycia przez stołeczny klub w tamtym sezonie mistrzostwa. Później było już tylko gorzej, aż w końcu Edson wyjechał z Warszawy. Odkąd nie ma go w szeregach Wojskowych, kibice tęsknią za atomowymi strzałami i doskonale wykonywanymi stałymi fragmentami gry, które były jego domeną.
Trzeci z byłych legionistów Mariusz Zganiacz, w barwach zespołu z Łazienkowskiej rozegrał tylko 13 spotkań i to w czasie, kiedy mógł być uznawany jedynie za obiecująco zapowiadającego się rozgrywającego, niż za pomocnika, który może poprowadzić grę zespołu walczącego o najwyższe cele. Ostatni mecz w Legii zagrał ponad 6 lat temu, więc nie ma się co dziwić, iż nie czuje wielkiego sentymentu do swojego byłego zespołu. Co innego pozostała dwójka. Niezależnie od tego, co pisało się o warszawskich fanach, Edson zawsze powtarzał, że to właśnie dla nich chciał grać w stołecznym klubie. Z kolei Vuković niejednokrotnie powtarzał, że Legia to "jego" klub. W sobotę, na dwie godziny będą musieli zapomnieć o tym wszystkim.
Tym bardziej, że kielczanie nie mają najlepszych humorów. Niby jest pełna mobilizacja przed meczami z Legią i Wisłą, pozycja w tabeli też nie jest zła, a i gra podopiecznych Marka Motyki nie wygląda tragicznie. Jednak w zespole wszyscy pamiętają, że ostatnie dwa występy ligowe zakończyły się porażkami, a drużynę ciągle dopadają wahania formy. Dlatego właśnie niezwykle ważne będą najbliższe spotkania i punkty, które można w nich zdobyć.
Formy nie może ustabilizować również drużyna Jana Urbana. Tradycyjnie warszawiacy grają dobrze u siebie i katastrofalnie na wyjazdach. W ostatnich dwóch grach na cudzych obiektach zdobyli punkt i tylko porażce Wisły w meczu z Lechem zawdzięczają to, że wciąż mają realne szanse na wygranie ligi. W tygodniu prasa aż huczała o ultimatum dla trenera Urbana, ale jak twierdzi sam zainteresowany nic takiego nie miało miejsca. Niezależnie od tego, każdy obserwujący sytuację w Warszawie może sam wyciągnąć wnioski choćby ze słów prezesa Leszka Miklasa, który otwarcie skrytykował zespół, zarzucając mu brak postępów.
Tradycyjnie w zespole z Łazienkowskiej kilku piłkarzy zmaga się z urazami. Urban ponownie nie będzie mógł skorzystać z Takesure Chinyamy. Napastnik z Zimbabwe zdążył się przyzwyczaić, iż ostatnio najwięcej czasu spędza na leczeniu urazów, ale obecnie częściej występuje w meczach, niż...bierze udział w treningach z resztą drużyny. W związku z tym sztab szkoleniowy Legii postanowił dać mu czas, aby doszedł do pełni sprawności i snajper nie znalazł się w meczowym składzie. Na murawie nie zobaczymy również Tomasza Kiełbowicza i Wojciecha Szali. Natomiast po stronie gości zabraknie kontuzjowanego Łukasza Nawotczyńskiego, oraz pauzującego za kartki Pauliusa Paknysa.
Legia z Koroną zagrają ze sobą dopiero po raz dwunasty. W poprzednich grach sześciokrotnie zwycięscy z murawy schodzili piłkarze z Warszawy. Kielczanie wygrali 3 spotkania. Co ciekawe w dotychczasowych 5 meczach rozegranych przy Łazienkowskiej Korona nie zdobyła nawet bramki. Tę niechlubną tradycję podopieczni Motyki będą chcieli przerwać już w tę sobotę.
Legia Warszawa - Korona Kielce / sob 24.10.2009, godz. 16:15
Przewidywane składy:
Legia Warszawa: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto, Komorowski, Radović, Iwański, Borysiuk, Rybus, Giza, Grzelak.
Korona Kielce: Cierzniak - Łatka, Hernani, Markiewicz, Mijajlović, Kiełb, Vuković, Wilk, Edson, Andradina, Gajtkowski.
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice).
Wyślij SMS o treści SF KORONA na numer 7303
Koszt usługi 3,66 zł z VAT
Zamów wynik meczu Legia Warszawa - Korona Kielce
Wyślij SMS o treści SF KORONA na numer 7101
Koszt usługi 1,22 zł z VAT