Wojciech Szczęsny nie owijał w bawełnę. "W DNA naszej piłki jest cierpienie na boisku"

PAP / Andrzej Lange / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny (z lewej)
PAP / Andrzej Lange / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny (z lewej)

- Wolę wygrać niż grać ofensywną piłkę i remisować 3:3, jak na Węgrzech czy przegrywać 2:3 ze Szwecją na mistrzostwach Europy - mówi Wojciech Szczęsny. We wtorek o godz. 20.45 Polska zagra na wyjeździe z Mołdawią w el. Euro 2024.

We wtorek reprezentacja Polski rozegra trzeci mecz w eliminacjach Euro 2024. Po przegranej z Czechami i wygranej z Albanią biało-czerwoni zagrają na wyjeździe z Mołdawią.

- Wiemy, że przystępujemy do tego spotkania jako faworyci, ale nie spodziewamy się łatwego meczu. Byłem tu dziesięć lat temu, wtedy też byliśmy faworytem, a zagraliśmy beznadziejnie i tylko zremisowaliśmy. Żeby wygrywać, trzeba grać na najwyższym poziomie, nawet z przeciwnikami, którzy potencjalnie wydają się słabsi. Mamy mnóstwo szacunku do zespołu z Mołdawii. W tych eliminacjach zabrali już punkty Czechom - powiedział Wojciech Szczęsny na konferencji prasowej.

W piątkowym meczu towarzyskim z Niemcami Szczęsny miał sporo pracy. We wtorek w Kiszyniowie prawdopodobnie będzie jej znacznie mniej. - Mecze, gdy jest więcej do roboty bardziej zapadają w pamięć, szczególnie, gdy interwencje przynoszą pozytywny wynik. Jestem już starym człowiekiem i wolę, kiedy gra przede mną jest poukładana, a ja muszę tylko co jakiś czas pomagać zespołowi - przyznał Szczęsny.

ZOBACZ WIDEO: Ależ przymierzyła. Gol stadiony świata

W piątek biało-czerwoni musieli cierpieć na boisku. Szczególnie druga połowa była trudna do oglądania. Niemcy mieli sporą przewagę, a akcje ofensywne Polaków można było policzyć na palcach jednej ręki.

- Wiem, że w ostatnich latach momentami nasz styl nie był ofensywny, nie było to piękne dla oka, nawet w wygranych meczach. Nie ukrywam, że jako piłkarz interesuje mnie przede wszystkim wynik. Zdecydowanie bardziej wolę zagrać taką drugą połowę, jak z Niemcami i wygrać niż grać ofensywną piłkę i remisować 3:3, jak na Węgrzech czy przegrywać 2:3 ze Szwecją na mistrzostwach Europy. Nie narzekam, jeśli wynik się zgadza, chociaż rozumiem kibiców, którzy chcieliby oglądać bardziej spektakularny futbol. Mamy do tego potencjał, ale to nie dzieje się z dnia na dzień. W DNA naszej piłki jest cierpienie na boisku, szukanie kontr, stałych fragmentów. Nie mamy cierpliwości, żeby długo budować akcję, ale na pewno jest potencjał, żeby poprawić grę - powiedział Szczęsny.

Wszystko wskazuje jednak na to, że w Kiszyniowie obraz gry będzie diametralnie inny, bo to Polska jest faworytem i to ona będzie musiała kreować grę, a nie liczyć na stały fragment lub kontratak.

- W takich meczach kluczem jest cierpliwość. Często jest tak, że jeśli nie strzela się gola w pierwszych 20-30 minutach, to zespołowi zaczyna się spieszyć. Wtedy jest się narażonym na kontry, na szybkie, niepotrzebne ataki, zostaje się dwa na dwa z tyłu. Trzeba cierpliwie budować akcje i przede wszystkim być zorganizowanym w tyłach. Szczególnie w momencie, kiedy to my mamy piłkę. Jeżeli za bardzo będziemy forsować grę do przodu, to będzie to dla nas najgroźniejszy moment - mówi Szczęsny.

- Mieliśmy odprawę, widzieliśmy fragmenty ich meczów z Czechami i Wyspami Owczymi. W obu spotkaniach zagrali zupełnie inaczej. Z całym szacunkiem dla przeciwnika, ale my musimy myśleć tylko o tym, by jak najlepiej wykonać nasze założenia. Jeżeli to uda się wykonać, powinniśmy cieszyć się ze zwycięstwa - podsumował bramkarz Juventusu.

Początek meczu Mołdawia - Polska we wtorek o godz. 20.45.

CZYTAJ TAKŻE:
Maciej Rybus zmienia klub. Ujawniono jego zarobki
Legenda broni niemieckich piłkarzy. Oberwało się Polakom

Komentarze (0)