To krótka historia drużyny Czarni Browar Witnica. - Zdecydował mój potworny błąd - przyznał trener drużyny Paweł Hojka w rozmowie z Radiem Zachód. Co się stało?
Drużyna z Witnicy w ostatniej kolejce miała przypieczętować z gorzowskiej ligi okręgowej do IV ligi. Wystarczyłby punkt, żeby nie musieć patrzeć na rywali.
Na boisku wynik końcowy brzmiał 7:0. Nic więc dziwnego, że w drużynie zapanowała wielka radość. Nie na długo. Święto skończyło się po tym, jak zespół został ukarany walkowerem. Powód? Kuriozalny. Zbyt dużej ilości przeprowadzonych zmian.
- Wydarzyła się katastrofa i dla klubu, i moja osobista - przyznał Hojka. Fatalną pomyłkę tłumaczył błędną informacją od arbitra. - Dałem wprowadzić się w błąd. Nie przeanalizowałem informacji jaką otrzymałem od sędziego - przyznał.
To on przekazał informację o tym, że szkoleniowiec może dokonać siedmiu zmian. Regulamin mówi jednak jasno o sześciu. - Całą winę w stu procentach biorę na siebie - zakończył Hojka.
Sytuacja jest kuriozalna o tyle, że rywale Czarnych Browar Witnica - drużyna Uranu Trzebicz - nie dokończyli meczu z powodu zdekompletowania składu! Spotkanie finalnie zostało zweryfikowane obustronnym walkowerem...
Z wpadki witniczan cieszyli się piłkarz Stali Sulęcin, którzy dzięki efektownej wygranej 12:1 na finiszu zdołali "bramkami" wyprzedzić rywali.
Zobacz także:
W meczu z Mołdawią "Lewemu" może być ciężko. Z jednego powodu
Były kapitan reprezentacji: Nie widać ręki Santosa
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: mecz dzieciaków i nagle takie coś! "Trafił jak Ronaldo"