Bardzo niespokojnie robi się w Rosji. Szef grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn zgromadził żołnierzy w Rostowie nad Donem i zagroził, że zniszczy wszystko, co stanie mu nad drodze.
Pod kontrolą grupy Wagnera ma się znajdować Rostów i Woroneż. "Wagnerowcy zajęli już Rostów nad Donem. Przejęli także kontrolę nad wszystkimi obiektami wojskowymi w Woroneżu, mieście położonym 500 km na południe od Moskwy" - przekazała w sobotę agencja Reutera, powołując się na źródło w rosyjskich służbach bezpieczeństwa.
Do ruchów żołnierzy Grupy Wagnera odniósł się FK Rostów. Przedstawiciele klubu piłkarskiego wzywają ich do zaprzestania buntu i rozlewu krwi.
"Chłopaki, Wagnerowcy, nie musimy walczyć! Wszyscy jesteśmy jednym narodem i walczymy z jednym wrogiem zewnętrznym! Wierzymy w naród rosyjski i naszego prezydenta" - tak brzmi apel klubu.
Głos zabrał też trener FK Rostów Walerij Karpin. - Zgrupowanie w Rostowie przebiega normalnie, bez zmian. Jesteśmy w bazie klubowej, nie wiem, co się dzieje w mieście - stwierdził w rozmowie ze sports.ru.
Prigożyn ma jasne oczekiwania. Domaga się ustąpienia szefa rosyjskiego MON Siergieja Szojgu i szefa Sztabu Generalnego Walerija Gierasimowa. Szef grupy Wagnera oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w armii.
ZOBACZ WIDEO: Mecz z Niemcami zaszkodził Polakom? "Tu zawiódł mental"
Czytaj także:
> Oficjalnie: wiadomo gdzie, będzie pracował Sousa
> Mbappe postawił szokujący warunek. Tylko wtedy opuści PSG