Stalówka wygrywa bardzo ważne spotkanie (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mecz Stali Stalowa Wola z Turem Turek był emocjonujący do końcowego gwizdka. Goście z Wielkopolski przez całą drugą połowę dążyli do wyrównania. W 41. minucie jedynego gola zdobył pomocnik Stali <b>Krzysztof Trela</b>.

W tym artykule dowiesz się o:

Pojedynek Stali Stalowa Wola z Turem Turek należał do spotkań o tzw. sześć punktów. Oba zespoły bronią się przed spadkiem i potrzebują punktów. Tym bardziej w meczach między sobą niezwykle ważne jest zwycięstwo. Kto taki pojedynek wygra, automatycznie zostawia z tyłu przeciwnika w walce o zachowanie ligowego bytu.

Zaraz po rozpoczęciu spotkania przed szansą znalazł się napastnik Stali Kamil Gęśla, lecz w polu karnym przegrał pojedynek bark w bark z defensorem Tura. Trzy minuty później powinna paść bramka dla gości. Lewą stroną przedarł się Rafał Piętka, który zagrał wzdłuż bramki Stali, lecz żadnemu z jego partnerów nie udało się wepchnąć piłki do siatki. W odpowiedzi z rzutu wolnego zdecydował się uderzać Przemysław Pałkus, ale futbolówka minęła słupek bramki strzeżonej przez Sławiomira Janickiego. Stalowcy nadal atakowali, lecz brakowało precyzji. W 12. minucie na strzał z pola karnego zdecydował się Tadeusz Krawiec, jednak mocno chybił.

Stal bardzo często nękała defensorów i bramkarza gości. Kilka razy Janicki był wystawiony na próbę. W 19. minucie przed polem karnym znalazł się Pałkus, ale i tym razem pewnie piłkę złapał Janicki. Chwile potem świetnie lewą stroną przedarł się niezwykle aktywny w tym meczu Krystian Lebioda, który ładnie dograł w pole karne do Gęśli, lecz napastnik Stali nie popisał się i strzelił obok słupka. Minutę później sam na sam z Tomaszem Wietechą znalazł się Krzysztof Sikora, ale trafił wprost w bramkarza Stali. Gospodarze nadal jednak nękali gości. W 23. minucie strzał Krzysztofa Treli był niecelny, a w 26. minucie Pałkus uderzył za lekko by pokonać bramkarza Tura.

W ostatnim kwadransie akcji podbramkowych było niewiele, ale jedna zakończyła się golem. Najpierw jednak w 35. i 38. minucie po akcjach Lebiody strzelali Bartłomiej Piszczek i Przemysław Pałkus. Uderzenie pierwszego było bardzo niecelne, natomiast strzał Pałkusa łatwo wyłapał Janicki. W 39. minucie świetną okazję miał ponownie Sikora. Piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zgrał jeden z piłkarzy Tura, futbolówka odbiła się jeszcze od głowy napastnika Tura i przeszła minimalnie obok słupka. Dwie minuty później sprawdziło się piłkarskie porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. - Bramka padła po dośrodkowaniu Krystka Lebiody, potem piłkę zgrał Kuba Ławecki i ja będąc sam na trzecim metrze przyjąłem piłkę i strzeliłem - tak opisał cała sytuację, po której padła bramka jej strzelec Krzysztof Trela. Do końca pierwszej połowy już nic ciekawego się nie wydarzyło i do przerwy Stalowcy prowadzili 1:0.

Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Zaatakowała Stal. W 47. minucie zbyt lekko główkował Gęśla i piłkę złapał Janicki. W 51. minucie z 30. metrów zdecydował się uderzać Krzysztof Lipecki, ale jego strzał minął bramkę gości. Od tego momentu inicjatywę zdecydowanie przejęli podopieczni Adama Topolskiego. W 57. minucie po ziemi uderzył Radosław Pruchnik, lecz na posterunku był bramkarz zespołu z Podkarpacia. Była to jedna z nielicznych, klarownych sytuacji Tura. Goście bardziej skupiali się na ataku niż na obronie. - W drugiej połowie zaryzykowaliśmy i mogło to się dla nas skończyć fatalnie, ale także mogliśmy zdobyć bramki - powiedział po meczu Rafał Piętka. Stalówka groźnie kontrowała, ale nie rezygnowała z ataków pozycyjnych. W 70. minucie na strzał z 30. metrów zdecydował się Janusz Iwanicki, ale chybił mocno.

Wiele ożywienia w grę gości wniósł Dawid Topolski, syn szkoleniowca drużyny z Wielkopolski. Ten gracz groźnie uderzał z rzutów wolnych. W 72. minucie świetną okazję zmarnował Gęśla, który będąc pięć metrów od bramki nie trafił w piłkę, którą zagrał mu Iwanicki. W 79. i 80. minucie dwa razy próbował szczęścia Przemysław Pałkus, ale najpierw obronił Janicki, a potem zawodnik Stali uderzył nad bramką. Do końca meczu nie było już klarownej sytuacji i ostatecznie Stal Stalowa Wola pokonała Tur Turek 1:0.

Stal Stalowa Wola - Tur Turek 1:0 (1:0)

1:0 - Trela 41'

Składy:

Stal Stalowa Wola: Wietecha - Wieprzęć, Ławecki, Piszczek, Lebioda, Iwanicki, Lipecki, Krawiec, Trela (92' Stręciwilk), Pałkus, Gęśla.

Tur Turek: Janicki - Derbich, Grabowski, Imbiorowicz, Piętka, Sikora, Olszewski (63' Olszewski), Potocki (46' Cichos), Pruchnik (67' Topolski), Jasiński, Burkhardt.

Żółte kartki: Piętka (Tur).

Sędzia: Michał Zając (Sosnowiec).

Widzów: 1800.

Najlepszy zawodnik Stali: Krystian Lebioda.

Najlepszy zawodnik Tura: Rafał Piętka.

Zawodnik meczu: Krystian Lebioda.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)