Reprezentacja Brazylii zawiodła na ostatnich Mistrzostwach Świata odpadając w ćwierćfinale i tym samym przedłużyła oczekiwania jej kibiców na medal najważniejszej imprezy piłkarskiej o kolejne 4 lata. Ten wynik nie obył się zresztą bez konsekwencji i dużych zmian związanych z drużyną narodową.
Zgodnie z zapowiedziami jeszcze przed turniejem w Katarze z końcem grudnia z pracy zrezygnował dotychczasowy selekcjoner Tite. Jego miejsce chwilowo zajął Ramon Menezes, lecz niedawno ogłoszono plan na kolejne miesiące. Tymczasowo "Canarinhos" przejął Fernando Diniz, a za rok zmienić ma go Carlo Ancelotti.
Potencjalne zatrudnienie trenera Realu Madryt nie spodobało się prezydentowi Brazylii Luizowi Inacio Lui da Silvie. - On nigdy nie był trenerem Włoch. Dlaczego nie rozwiąże ich problemów? Przecież zabrakło ich na dwóch ostatnich mundialach - cytuje jego słowa agencja prasowa ANSA.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Vinicius Jr zmienia dyscyplinę? Ależ zabawa!
Da Silva nie krył, że jego zdaniem Brazylię powinien prowadzić tamtejszy trener. - Jestem fanem Diniza. Lubię jego kreatywność i osobowość. To dla niego duża szansa i liczę, że ją wykorzysta - powiedział.
Ancelotti do końca najbliższego sezonu pozostanie trenerem Realu. Do tego czasu Diniz ma łączyć funkcję selekcjonera z pracą we Fluminense Rio de Janeiro.