Lato broni Santosa i krytykuje piłkarzy. "Śmiać mi się chce"

Fani wciąż pamiętają kompromitację reprezentacji Polski w Kiszyniowie. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" do klęski z Mołdawią odniósł się Grzegorz Lato. W obronę wziął selekcjonera Fernando Santosa.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
piłkarze reprezentacji Polski WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski
To był jeden z najgorszych meczów w historii reprezentacji Polski. Do przerwy w Kiszyniowie Biało-Czerwoni prowadzili 2:0 po golach Roberta Lewandowskiego i Arkadiusza Milika. Nic nie wskazywało na to, że spotkanie zakończy się kompromitacją. A jednak! Polacy popełniali fatalne błędy w defensywie i przegrali 2:3.

Polska nigdy wcześniej nie przegrała meczu z tak nisko notowaną drużyną w rankingu FIFA. Skomplikowała się też sytuacja Biało-Czerwonych w walce o awans do mistrzostw Europy. Teraz nasi kadrowicze nie mogą już sobie pozwolić na wpadki.

Co o grze Polaków i pracy selekcjonera Fernando Santosa sądzi Grzegorz Lato? Były piłkarz i prezes PZPN nie uważa, że to wina Portugalczyka. - Powiem krótko - trener nie gra - powiedział. Dodał, że gra kadry nie zależy tylko od trenera, bo gdyby tak było, to Katar i Arabia Saudyjska regularnie zdobywałyby mistrzostwa świata.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on wyprawiał! Kapitalna postawa bramkarza
- Tu nie pomoże najlepszy selekcjoner, jeśli kadra nie ma zawodników, którzy wykonują to, czego on od nich oczekuje. Taka jest zasada. Nie mamy szczęścia do zagranicznych trenerów - kiedyś zatrudniliśmy Beenhakkera i wiadomo, z jakim skutkiem. Był Sousa, który uciekł jak tchórz, jak szczur, bo dostał złotówkę więcej w Brazylii i zrezygnował z polskiej reprezentacji. No i wzięliśmy następnego Portugalczyka. Trzeba powiedzieć prawdę - nie wygląda to najlepiej - podsumował.

Jego zdaniem nie powinno tak być, że w reprezentacji grają zawodnicy, którzy nie mają pewnego miejsca w podstawowych składach swoich drużyn. I to nawet wtedy, gdy są uznawani za bardzo utalentowanych.

Lato odniósł się także do słów Jana Bednarka, który porażkę usprawiedliwiał rozkojarzeniem. Bednarek tłumaczył, że zawodnicy głowami byli już na wakacjach.

- Ja tego nie słyszałem, ale jeśli Bednarek coś takiego powiedział, to oni się naprawdę ośmieszają, skoro są myślami na wakacjach, gdy na tablicy wynik 2:0... Ten orzeł na piersi do czegoś ich zobowiązuje. Nie tylko do brania pieniędzy. Śmiać mi się chce. Oni już byli na wakacjach... Może jeszcze w barze? - dodał.

Czytaj także:
Manchester szykuje ciekawy transfer. Ma zastąpić Hiszpana
Ustawił dziesiątki meczów. PZPN zaprosił go na wyjazdowy mecz kadry

Czy reprezentacja Polski awansuje do Euro 2024?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×