Były piłkarz City zalał się łzami. Usłyszał wyrok sądu

Getty Images / Christopher Furlong / Benjamin Mendy
Getty Images / Christopher Furlong / Benjamin Mendy

Benjamin Mendy, były piłkarz Manchesteru City, może odetchnąć z ulgą. Właśnie usłyszał jeden z najważniejszych werdyktów w swoim życiu. Piłkarz został oskarżony o przestępstwa na tle seksualnym. W piątek jego koszmar... dobiegł końca.

W tym artykule dowiesz się o:

"Benjamin Mendy został oczyszczony z zarzutu zgwałcenia kobiety i usiłowania zgwałcenia innej" - poinformowało BBC.

To ostatnia wiadomość, na którą czekał Benjamin Mendy, który łącznie został oskarżony o możliwość popełnienia 10 przestępstw w latach 2018-2021, a jego sprawy toczyły się od miesięcy.

Francuski obrońca od początku nie przyznawał się do winy i sąd finalnie stanął po jego stronie.

Ostatnia sprawa tyczyła domniemanego gwałtu na 24-letniej kobiecie i próby gwałtu na innej 29-letniej kobiecie. Do obu tych zdarzeń miało dojść w rezydencji piłkarza w Mottram St Andrew w Cheshire.

Jak donosi BBC, Mendy zalał się łzami w momencie, w którym przewodniczący ławy przysięgłych odczytał wyroki uniewinniający go w procesie, który trwał trzy tygodnie.

Jury - składające się z sześciu mężczyzn i sześciu kobiet - obradowało przez ponad trzy godziny, zanim doszło do konkluzji.

- Benjamin Mendy chciałby podziękować członkom ławy przysięgłych za skupienie się na dowodach w tym procesie, a nie na plotkach i insynuacjach, które towarzyszyły tej sprawie od samego początku - powiedziała po wszystkim adwokat piłkarza Jenny Wiltshire.

Jedno jest pewne. Kariera Mendy'ego legła w gruzach. Zawodnik, który w lipcu 2017 roku został zawodnikiem Manchesteru City w dwóch ostatnich sezonach rozegrał zaledwie jedno spotkanie. Od 1 lipca 2023 roku jest wolnym zawodnikiem, bo jego umowa z mistrzami Anglii wygasła.

Zobacz także:
Sponsor wypowiada umowę PZPN po aferze ze Stasiakiem!
"Afera goni aferę". Eksperci punktują PZPN

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Magia wciąż zachowana". Popis zawodnika FC Barcelony

Źródło artykułu: WP SportoweFakty