"Benjamin Mendy został oczyszczony z zarzutu zgwałcenia kobiety i usiłowania zgwałcenia innej" - poinformowało BBC.
To ostatnia wiadomość, na którą czekał Benjamin Mendy, który łącznie został oskarżony o możliwość popełnienia 10 przestępstw w latach 2018-2021, a jego sprawy toczyły się od miesięcy.
Francuski obrońca od początku nie przyznawał się do winy i sąd finalnie stanął po jego stronie.
Ostatnia sprawa tyczyła domniemanego gwałtu na 24-letniej kobiecie i próby gwałtu na innej 29-letniej kobiecie. Do obu tych zdarzeń miało dojść w rezydencji piłkarza w Mottram St Andrew w Cheshire.
Jak donosi BBC, Mendy zalał się łzami w momencie, w którym przewodniczący ławy przysięgłych odczytał wyroki uniewinniający go w procesie, który trwał trzy tygodnie.
Jury - składające się z sześciu mężczyzn i sześciu kobiet - obradowało przez ponad trzy godziny, zanim doszło do konkluzji.
- Benjamin Mendy chciałby podziękować członkom ławy przysięgłych za skupienie się na dowodach w tym procesie, a nie na plotkach i insynuacjach, które towarzyszyły tej sprawie od samego początku - powiedziała po wszystkim adwokat piłkarza Jenny Wiltshire.
Jedno jest pewne. Kariera Mendy'ego legła w gruzach. Zawodnik, który w lipcu 2017 roku został zawodnikiem Manchesteru City w dwóch ostatnich sezonach rozegrał zaledwie jedno spotkanie. Od 1 lipca 2023 roku jest wolnym zawodnikiem, bo jego umowa z mistrzami Anglii wygasła.
Zobacz także:
Sponsor wypowiada umowę PZPN po aferze ze Stasiakiem!
"Afera goni aferę". Eksperci punktują PZPN
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Magia wciąż zachowana". Popis zawodnika FC Barcelony